-Czyj to duch?-zapytał szepczącym głosem Max
Duch był ogierem i z boków leciały mu przez rany strużki krwi.
- To Shake.- odpowiedziałem.
-Dlaczego zginął?-Max zapewne chciał wiedzieć na jakie niebezpieczeństwa się tu nie narażać.
-Chyba zginął w walce z pumami, ale nie jestem pewien.-wymamrotałem
-No dobrze, to wycieczkę po Rzece Duchów zakańczamy?
-Ok, jak chcesz Max.
-Gdzie się teraz wybierzemy?- zapytał
Pomyślałem o miejscu, przy którym chciałem zrobić coś bardzo szalonego.
-Nad Wodospad Wschodu! - krzyknąłem i pobiełem w stronę wodospadu, a za mną Max.
Nadbiegliśmy nad wodospad.
-To...hmm... to co teraz?
-Słuchaj Max. Nie chcę, żebyś wziął mnie za samobójcę, ale...
-Ale?
-Chcę skoczyć z wodospadu do rzeki pod nim!-oznajmiłem śmiało.
-Oszalałeś, chyba! Przecierz to strasznie niebezpieczne!
Nie usłyszałem dobrze ogiera bo już skoczyłem. Max rzucił się mnie ratować.
-Łłłłłłłłłłłłłuuuuuuuuuuuuchuuuuuuu!-krzyknołem
Nagle oboje chlupnęliśmy do jeziora i wyszliśmy da powieszchnię.
- Muszę przyznać, że to było świetne!
-No, zobacz a ty tak się bałeś Maxsiu!
-Nie mów do mnie Maxsiu!- krzykną zirytowany.
-Ok,ok.
- Shadow, co z twoim kopytem?
-To? To tylko lekkie zadrapanie!
Tak naprawdę do było ostre przecięcie.
-Choć pójdziemy do lekarza.
Znaleźliśmy tyko Bezkida, Opatrzył mi ranę.
<Max?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz