Stałem sobie spokojnie w ukochanym stadzie. Nagle zobaczyłem klacz haflinger kroczącą nieśmiało w moim kierunku. Zainteresowałem się. Nagle zawołała:
-Cześć!
-Hej - odpowiedziałem spoglądając na nią po czym dodałem - Kim jesteś?
-Ja...Ja nazywam się Nadzieja - cicho parsknęła
-Ładne imię. Nowa? - spytałem
-Dzięki. Tak , dopiero tu dołączyłam - poinformowała mnie
- A ja nazywam się Lord - powiedziałem spoglądając prosto w jej ciemne oczy patrzące na świat spod długiej , jasnej grzywy.
Klacz zaczerwieniła się nieco. Chwilę tak staliśmy patrząc sobie prosto w oczy. W końcu jednak z zażenowaniem spuściłem wzrok w dół i zacząłem patrzeć się prosto w ziemie..
-Chcesz... - zdobyłem się na odwagę - Mhh... Chciałabyś abym oprowadził Cię po terenach tego stada? Wiesz jestem tu od niedawna i trochę się na nich znam - spytałem po chwili
<Nadzieja?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz