-Oczywiście że nie!- powiedziałem lekko zdenerwowany. Koń upadł. Ja odbiegłem nieco dalej. Przybiegłem z liśćmi brzozy, babki i mlecza. Jeśli chodzi o naturalne środki, świetnie znałem się na medycynie.
-Liści Babki do oczyszczenia ran, brzoza na otarcia....- mówiłem przykładając mu konkretne liście
-A mlecz?- zaciekawiła się klacz
Mlecz położyłem przed koniem. Dzięki żywiołowi natury, powierzyłem go. Delicate i ja, zaciągnęliśmy go na wielki mlecz. Na liściu zaciągnęliśmy go do stada.
-Jak myślisz, co mu się stało?- spytałem
<Delicate, sorry że tak długo siła wyższa>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz