czwartek, 23 maja 2013

Od Max'a- Największe przygody cz.1

Moją największą przygodą (jak już wiecie) było dołączenie do Stada Białej Róży. Jednak chciałbym opowiedzieć o innych przygodach, np. z mojego dzieciństwa. Mam nadzieję, że przypomnę sobie wszystkie w tym momencie.
Zacznijmy może od moich narodzin.
Jak pamiętam był to lipcowy, ciepły i bardzo słoneczny dzień. Gdy byłem w brzuchu u mamy rozmyślałem jak to tam jest na górze. Było tam ciemno więc nie widziałem tak dokładnie. Nagle poczułem lekki wstrząs i jakieś okrągłe światło. Czułem jak moja mama mnie myła, a tata pilnował. Zobaczyłem, że rodzice idą w inne miejsce beze mnie. Nie wiedziałem co mam zrobić, postanowiłem więc spróbować wstać. Zajęło mi to kilka minut, bo (jak to mawiała mama) byłem bardzo dobrze zbudowany i silny. Więc jak już wstałem podbiegłem do mamy i zacząłem pić od niej mleko.
Dobrze. Jak już wiecie jak to było przy moich narodzinach, przejdźmy może do mojej nauki.
Byłem młodym samcem alfa więc wszystkie źrebaki ze stada mnie bardzo lubiły. Nie byłem grzeczny, raczej grzeczny na odwrót. Pierwszy dzień szkoły był bardzo dziwny i nudny. Jak to pani nauczycielka ujęła- ''Byłem wielkim urwisem i, że nigdy nikogo takiego nie widziała''. Po lekcjach zrobiłem z kolegami wielkie zamieszanie, ale o tym dowiecie się w drugiej części.
CDN.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz