- Gdybyś miała serce zamiast tego zimnego kamienia wiedziałabyś co to
znaczy kogoś kochać - odburknąłem.Nie obchodziło mnie że to beta.
Klacz milczała a ja powoli oddalałem się.Podszedłem do Kornelle.
- Już jestem Kori - powiedziałem ciepło.
- A co z Iriną ? - zapytała.
- Odpowiedziałem jej że zamiast serca ma kamień - i oboje wybuchliśmy
śmiechem.Niestety , Irina to słyszała...Lecz ja tego nie zauważyłem.
Śmialiśmy się dalej.A potem się przytulaliśmy , całowaliśmy i
bawiliśmy.Ona cały czas nas obserwowała.Zorientowałem się dopiero po 2
godzinach.Ona siedziała cały ten czas w krzakach i patrzyła na nasze
wygłupy.Wstałem i niepostrzeżenie podszedłem tyłem do Iriny.
- Czegoś szukasz ? - spytałem a klacz nagle się odwróciła.Popatrzyła na mnie jakoś tak dziwnie.
- Zawołaj Kornelle - powiedziała.
- Ok - odparłem - Kori ! Chodź tu na moment skarbie ! (specjalnie żeby była zazdrosna)
- Tak kochanie ? - odpowiedziała Kori.
- Irina chce z nami porozmawiać.
Klacz wzięła głęboki oddech i powiedziała :
< Irina , dokończysz ? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz