Ty sobie oczywiście żartujesz, nie? - spojrzałam na niego, jak na wariata. Nowo poznany ogier proponuje mi, żebym została jego partnerką? To chyba jakiś żart.
- Nie, oczywiście, że nie! Ja cię kocham! - zaprzeczał, machając łbem.
- Akurat - prychnęłam.
Wstałam i poszłam daleko od niego, nie odwracając się. Casanova za dychę się znalazł. Niech szuka innych, naiwnych, ale nie mnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz