Ze smutkiem oglądałem , jak Lili się oddala.Mam .... Takie dziwne
uczucie w środku.Tak jakbym..Się zakochał?Patrzyłem jak ucieszona
rozmawia z mamą.Ze , smutkiem.Dlaczego ja nie mam tu rodziny?Odwruciłem
się i....
-Buuu!-Powiedziała znajoma klacz. -AAaaaa!-Powiedziałem odruchowo.Po chwili uśmiechnołem się. -Chciałaś mnie wystraszyć na śmierć?-Zapytałem ze śmiechem.Po chwili śmialiśmy się oboje. -A teraz , złaź z tego drzewa.-Powiedziałem.Przestraszyła mnie.Pierwszy raz mnie ktoś przestraszył!Wisiała na drzewie , jak nietoperz.Rozśmieszała , mnie akurat , gdy byłem smutny.To niesamowite. -No przecierz , obiecałam , że będę obok Ciebie spać.Już mnie pytałeś!-Powiedziała. -Rano , opowiem , Ci o przygodzie.-Powiedziałem.Rozmawialiśmy.Dosyć długo.Chyba do pierwszej nad ranem....O wszystkim rozmawialiśmy. Wytłumaczyła mi o co chodzi w wojnie.W końcu położyliśmy się na łące i próbowaliśmy spać.Ona zasneła pierwsza.Ja nie mogłem.Gdy na nią popatrzyłem była piękna.Po prostu piękna. <Lili?> |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz