Trenowałam moją umiejętność władaniem magią Legendarną. Tworzyłam kolorową Kulę, zaczęłam ją pomniejszać, i zwiększać.
- Idealnie- powiedziałam z nutką satysfakcji.
Potem poćwiczyłam walkę. Zajęło mi to dobre 2 godziny, muszę być perfekcyjna. Gdy skończyłam, zobaczyłam w oddali jakiegoś konia, to chyba była klacz. Podbiegłam do niej.
- Kim jesteś?- zapytałam. W głosie było czuć spokój, ale martwiłam się, czy to nie posłanka Zefira.
- Jestem Rose.- powiedziała spokojnie klacz- A ty, kim jesteś?
Zastanowiłam się. Może... Ona nie wie, że ja jestem Rosalie? Wróg Zefira? Chociaż jest jego posłanką? Westchnęłam. Jeśli to prawda, nie obędzie się bez walki.
- Jestem Rosalie- powiedziałam. Na wszelki wypadek, przygotowałam się do ataku.
- Mogę wiedzieć, gdzie jest twoje stado?- zapytała, patrząc na mnie.- Możesz do mnie dołączyć.
- Nie mam stada.- powiedziałam.- Nie wiem, czy go potrzebuję...
- Hm... To twoja decyzja.- powiedziała klacz.
- Dobra, dojdę- powiedziałam.
Rose oprowadziła mnie po terenach, a potem poznałam resztę stada.
- Czyli... Macie wojnę?- zapytałam.
- Stan przedwojenny- poprawiła mnie klacz, wzdychając.
- Dobrze, że dołączyłam akurat teraz. Jestem niezła w walce.- uśmiechnęłam się.
A potem dołączyłam do innych, ćwicząc walkę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz