Stałem niedaleko trenujących koni. Przyglądałem im się. Sliver i Irina dobrze sobie radzili z tak dużą grupą. Nagle pod kłusowała do mnie Irina.
- Czemu nie ćwiczysz ? - spytała
- Bo nie muszę. - odpowiedziałem
- Udowodnić, ci że musisz ?
- Spróbuj jak chcesz ale nie bądź zdziwiona jak ci się nie uda.
Klacz stanęła dęba i naparła na mnie. Ja lekko odepchnąłem ją od siebie. Nie przeczę była silna. Przez 2 minuty odpierałem jej ataki ale sam nie atakowałem. Chwilę później delikatnie przewróciłem klacz nie robiąc jej krzywdy. Przyparłem jej szyję kopytem do ziemi.
- I co nadal uważasz, że nie umiem walczyć ?
- No dobra. Umiesz i to bardzo dobrze.
Pomogłem jej wstać i pokłusowałem do młodych. Wprawdzie Sliver wszystkie trenował ale to ja byłem nauczycielem wali i znałem moich podopiecznych. Niedługo później dorosłe konie skończyły ale ja ciągle trenowałem młode. Po 30 minutach dałem im spokój.
Pogalopowałem do Rose. Była zajęta wyjaśnianiem zabicia źrebaka przez Wolf Dark. Spojrzałem na wzburzoną klacz.
- Mogę ci jakoś pomóc ? Jesteś przemęczona.
Rose spojrzała na mnie, zastanowiła się chwilę i powiedziała :
(<Rose>, dokończ)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz