Freszcie dotarłem z nią na łąkę.
-Ale tu pięknie!Pierwszy raz ktoś mnie zaprowadził w takie miejsce.-Przyznała Feith.
-Naprewdę!Ale...Jesteś taka...Fajna.-Snow chciał dokończyć inaczej.Tak naprawdę to ją...Kochał.Kochał też Anabell.Anabelle jest romantyczna.Za to Faith ma poczucie humoru.
-Naprawdę tak myślisz?-Zapytała Klacz.,
-Myśle nawet więcej...-Powiedziałem , nieprzytomny.
-What?-Zapytała Faith.
-Co?A...nic , nic.Zamysliłem się.-Powiedziałem w obronę.
-AHA!-Krzykneła.Czyli Snow , coś do mnie czuje , ale kocha też inną.Kurcze...Ja go też zaczełam lubić.....
-Co "aha"?-Zapytałem , z przerażeniem.
-Poczekaj!Coś słyszę....-Powiedziałem.Tak , ze mnie jest żartowniś , ale nie żartowałem.
-Yhy...Żartujesz ze mnie.-Podejrzewała klacz.
-Naprawdę!-Powiedziałem.Po tych słowach , odwruciłem się z wyrazem "Foch Foever".
-Faith...NO weź....-Powiedziałem.Ale nikt nie odpowiedział.
-Faith?-Zapytałem z przerażeniem.
Odwruciłem się.Wróg ją zagiera.Przykleił jej taśmę.NIe mogła więc krzyczeć.
-Odłuż ją!-Rozkazałem z groźbą.
-A bo co mi zrobisz?-Zapytał wróg.Był dość młody. Spodziewałem się innego efektu.
-A to!-Zatrzymałem czas.Zrobiłem to pierwszy raz.O rzymuje się!Udało się!Z lodu zrobilem klatkę.Faith....Niestety też w niej była.Hm..Nic z tego.Trzeba to załatwić Po staremu.Wróciłem na swoje miejsce i odczasowałem czasTak , wiem dziwnie to zabrzamiało.
-Chy?No co mi zrobisz?-Zapytał Groźniejszym tonem.Był cły czarny.Oczy też miał czarne.
-Wypowiem pojedynek.Ty i ja.Zero sztuczek.Główną nagrodą będzie ona.
Kopytem wzazałem na Faith.
-Zgoda.Ale jak będziesz kombinował , to zrobię z ciebie saszłyk.
-Zgoda.Można używać magii.-Oznajmiłem.
-Teraz ją odłóż.-Powiedziałem.
Dziwne...Posłusznie ją odłożył.
-Uwaga...Start.-Powiedziałem spokojnie.Szybko wykonałem pierwszy ruch.Postać była w kapturze.Ugryzłem ją w pysk .Krwawił.W tedy on , kopną mnie w lewe kopyto.Idzie z godnie z planem.Zaraz po tym zatrymałem czas.Mogłem to zrobić szybciej , ale lubię się czasem pobawić.Zrobiłem klatkę z lodu.Jeszcze kłódkę.
Po chwili od - trzymałem czas.
-Ał!Gdzie ja...Ty zdrajco! To miało być w pojedynkę!-Powiedział , jednocześnie kaptur mu spad.Jej spad.
-Użyłem magii.Wolno było.-Powiedziałem z uśmieszkiem na twarzy.
<Faith?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz