Właśnie była moja zmiania jako Strażniczki. Stałam przy granicy stada - smutna i zamyślona. Nic co się wokół działo nie zwracało na mnie najmniejszej uwagi, jednak w pewnej chwili otrząsnęłam się. Zauważyłam, że od pewnego czasu przygląda się mi się z kpiącym uśmieszkiem Wolf Dark. Lekki dreszcz przeszedł po moim ciele, jednak nie dałam za wygraną. Nie wykraczając za tereny stada burknęłam:
- Co się tak gapisz?
Zaśmiała się drwiąco.
- A co, zabronisz mi? - zapytała złośliwie. - To już nie WASZ teren, moja droga, więc mogę tutaj robić co mi się żywnie podoba.
Parsknęłam z determinacją i postanowiłam więcej nie zwracać na nią uwagi. Ona jednak nie zwróciła na to uwagi.
- Oj, boi się odciąć... Za słaba. - zaśmiała się, chcąc mnie zdenerwować.
- Jeżeli myślisz, że się ciebie boję - parsknęłam. - to się głeboko mylisz. A teraz zostaw mnie w spokoju!
- Mi nie będzie nikt rozkazywał. A już na pewno nie taka malutka klaczka jak TY. - podeszła bliżej.
Jeżeli myślała, że przestraszy mnie tym, to była w błędzie. Nie zamierzałam być mięczakiem.
- Proszę cię, nie rozśmieszaj mnie. Jeżeli tego zechcę, z łatwością cię pokonam. Co prawda nie mam takich morderczych mocy jak ty, ale nic mi nie zrobisz, bez możliwości ruchu. - odpowiedziałam spokojnie.
Po tych słowach zezłoszczona Wolf Dark zamieniła się w wilka. Jednym skokiem znalazła się przy mnie i miała już zacisnąć szczęki w moim ciele, ale byłam szybsza. Zatrzymałam czas. Wilczyca zawisła w powietrzu z otwartą paszczą przy mojej szyi. Ja przeczołgałam się daleko od niej i puściłam czas. Spadła na ziemię.
- Jesteś jednym wielkim tchórzem. - warknęła rozbawiona.
- Heh, może dla ciebie - bezlitostnej bestii, tak. Ale inne - normalne konie nazwały by to tylko załatwieniem sprawy bez przemocy. - odcięłam się pewnie.
< Wolf Dark? ^^ >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz