Miałam dziwne sny, śniła mi się moja córka, Catherine, która nie żyła. Śniło mi się, że jest 7-8 miesięcznym źrebięciem. Galopowała do mnie z gracją i ufnie się przytuliła. Wtedy obudziłam się, i nadal mając zamknięte oczy poczułam jak coś mnie szturcha. To… była kara klaczka?!
-Mamo! – uśmiechnęła się. Długo nie mogłam dojść do siebie, to ona?! Zdziwiona przedstawiłam ją reszcie stada, przywitali ją ciepło, ale po tygodniu przestała grać wesołą i przyjacielską klacz, zrobiła się mniej więcej taka jak ja, ostra, cyniczna i silniejsza, niż reszta źrebiąt. Aż się boję, jak to się dalej potoczy…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz