-Złość na te wszystkie maminsynki i córeczki tatusia ze stada. – burknęłam niezadowolona kładąc się na gałęzi obok „wyrzutka” – A po za tym, wszystkie starsze konie… no wiesz: Idź się bawić itd.
-Rozumiem. – zastanowiła się. – Widzę, że masz iskrę, tak jak ja, Crystal i twoja matka.
-Dziedziczne – mruknęłam odwracając łeb. – Crystal jest słaba, tak jak jej źrebięta.
-Skądś to znam – mimowolnie obnażyła kły ziewając.
Zeskoczyłam na ziemię i się przeciągnęłam. Poczułam wibracje u łap.
-Ktoś idzie… - rozejrzałam się i wytężyłam wrok po czym wyskoczyłam na zwalony pień nad wodospadzikiem i czekałam.
(Wolf Dark, my dear?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz