Gadaliśmy i gadaliśmy, później Shanti zapytała czy podtrenuje ją w skokach, zgodziłem się. Poszliśmy na łąkę, zgromadziłem długie patyki żeby służyły za drągi. Z pieni zrobiłem małą kopertę i powiedziałem :
-Skocz najpierw z prawego najazdu, długiego nie krótkiego. Dwa razy i podejdź do mnie ocenie i zobaczysz.
Shanti skoczyła ładnie, tylko wyskok z jednej nogi był. Shanti podeszła do mnie.
-Wyskok z jednej nogi, a powinien był z dwóch. Jeszcze raz.
Shanti skoczyła teraz perfekt. I podbiegła do mnie po ocene.
-Ładnie, zrobie ci teraz stacjonatę.
Zrobiłem jej stacjonate
-Jedz z prawego najazdy tylko nie nakręcaj się
Skoczyła perfekt. I po ocene przyszła.
- Ładnie, ładnie, na dziś wystarczy skoków, jutro jeśli chcesz poskakać przyjdz do mnie, nie wahaj się
Gdy mieliśmy pójść w swoje drogi Shanti zapytała :
(Shanti?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz