- Jutro się też spotkamy? - zapytałam cicho.
- Oczywiście! - zaśmiał się. - A co?
- Nic, nic. - dodałam pośpiesznie. - Dzięki za lekcję.
Po tych słowach rezeszliśmy się. Szłam przed siebie zamyślona, nawet nie myśląc co się przedemną dzieje, kiedy wpadłam na Silvera.
- Przepraszam. - jąknęłam.
- Nic się nie stało. - uśmiechnął się. - Widzę, że znowu się zakochałać....
- Nie... nie, to nie tak jak myślisz. - zaczęłam się usprawiedliwać, ale widząc minę ogiera, wiedziałam, że go nie oszukam. - No dobra.... - zarumieniłam się.
- Eh.... Te klacze. - westchnął, uśmiechnął się i odszedł.
Wróciłam na łąkę. Byłam bardzo zmęczona, więc mimo wczesnej pory położyłam się spać.
Wstałam bardzo wczesnie. Słońce jeszcze nie świeciło, nie było nawet ranka. Hmmm, co by tutaj zrobić..., myślałam tak, gdy usłyszałam cichy głos.
- Shanti? Nie śpisz?
Tak, to był Mooldvar. Uśmiechnęłam się w duszy.
- Nie, już nie. A ty co tak wcześnie wstałeś? - zapytałam.
<Mooldvar?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz