Jestem tu nowy zaprzyjaźniłem się z Kornelle która jest miłą klaczą . Chciałem opowiedzieć w pełni moją historię : Urodziłem się w stadzie ........... ( nie chcę ujawniać mojej rasy ) które nazywało się poprostu '' Laguna'' . Żyło mi się dobrze ... och no muszę wtrącić Mesajah . Byliśmy mali często Mesajah do mnie przychodził i zawsze pytał się mojej mamy:
- Czy Kaziu ma czas ? - Moja mama zawsze odpowiadała:
- Tak Mes , dla ciebie zawsze ma czas ! i wołała :
- Kaziu wyłaź z lasu Mesajah przyszedł !
Ja oczywiście bardzo się cieszyłem i zawsze chętnie z nim bawiłem się.
Tak samo on jak i ja przychodziliśmy do siebie i najchętniej bawiliśmy się w '' Misia'' . Mesajah był , jest i będzie moim najlepszym kumplem . Każdego dnia gdy tak beztrosko bawiliśmy postanowiliśmy wreszcie iść do lasu i pobrykać sobie z nudów . I tak zrobiliśmy . Gdy bawiliśmy się w ''Misia'' zawołała nas moja mama i powiedziała :
- Chłopcy zbierajcie się musimy opuścić to stado . A ja spytałem :
- Dlaczego ? Przecież Folusz jest taki piękny !
- Niestety Kaziu musimy migrować i szukać lepszego stada .
Więc ja nie miałem wyboru i musiałem iść razem z Mesajah. Szliśmy przez chaszcze i inne przeszkody ... Nagle moja mama rzekła :
- Idźcie dalej sami ja nie mogę już .... - Ale mama wcale nie zmarła tylko po prostu była zmęczona a z resztą poco 3 letnia klacz miała by zdechnąć ? Mama ucałowała mnie i Mesajah i czule rzekła :
- Kaziu ja tu zostanę , pewnie jakiś człowiek przygarnie mnie .
A ja odpowiedziałem :
- Dobrze mamo ... ja pójdę dalej razem z Mesajah oczywiście .
I takie było nasze rostanie Szliśmy dalej i tak minął rok a ja powiedziałem Mesajah :
- Przyjacielu , musimy się rozstać i tak Mesajah poszedł w stronę bułanego ogiera ( dziś już wiem że to jest Set ) . A ja zostałem przy barierze prowadzącą do stada . Cały czas czekałem i obserwowałem Mesajah jak zapoznaje się z innymi końmi . Gdy jakiś koń spoglądał na mnie chowałem się w jaskini w wodospadzie i w sumie tam mieszkałem cały czas pasłem się poza stadem i zielenią rosnącą obok Wodospadu . A pewnej nocy spałem sobie w ''mojej'' jaskini a tu nagle :
- hop , Hop ? Jest tam ktoś ? - A ja cicho siedziałem cicho i nic nie odpowiedziałem , ale niestety zdemaskował mnie mój bek i tajemniczy koń wlazł do jaskini i odsunął głaz który blokował światło i ukazał mi się Manolo a ja z zaskoczenia parchnołem i rzuciłem się Mesajah na szyję i jak walnięty dałem mu z bańki i wtedy przyszedł Set i powiedział ( jeszcze mnie nie znając):
<Set dokończysz>?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz