W poprzednim stadzie miałam wszystko, rodzinę, przyjaciół i partnera a przynajmniej tak mi się zdawało. Cały mój świat się zawalił gdy dowiedziałam się, że mój partner wcale mnie nie kocha i jedyne czego ode mnie chce to moja pozycja w stadzie. Byłam załamana, już ni się dla mnie nie liczyło. Uciekłam. W tamtej chwili było to jedyne co mogłam zrobić. Wędrowałam kilka miesięcy. W końcu napotkałam jakiegoś konia. Była to gniada klacz.
- Kim jesteś? - zapytała
- Jestem Solare, a ty?
- Shanti. Czego tu szukasz?
- Szukam stada do którego mogła bym dołączyć.
- W takim razie zaprowadzę cię do alf.
Poszłam za Shanti. W oddali zobaczyłam dość duże stado. Podeszłyśmy do siwej klaczy i stojącego razem z nią gniadego ogiera.
- Witaj Shanti. Kto to taki? - zapytała klacz
- To Solare, szuka stada.
- Cóż skoro tak... - klacz spojrzała na ogiera, ten uśmiechnął się a klacz kontynuowała - to możesz dołączyć.
- Naprawdę? - zapytałam z niedowierzaniem
- Pewnie - uśmiechnęła się klacz, po chwili dodała. - Wybacz zapomniałam się przedstawić, jestem Rose a to mój partner Silver.
- Bardzo mi miło.
- Nam także a teraz możesz iść i poprosić kogoś o oprowadzenie.
Ruszyłam w stronę grupki koni. W pewnym momencie jednak stchórzyłam i w ostatniej chwili skręciłam. Postanowiłam odłożyć zwiedzanie na później. W tej chwili najważniejsze było dla mnie to, że mam stado, które mogę nazwać domem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz