- Dobrze, wracajmy.
Zeszliśmy na dół. Poszedłem na moją część łąki, ale nie mogłem zasnąć. Coś niepokoiło mnie. Wstałem i ruszyłem na obchód.
***
Nie zauważyłem nic niepokojącego. Już miałem wracać na łąkę gdy w oddali zauważyłem cień. Ruszyłem w tamtym kierunku. Spokojnym równym rytmem kłusowałem za oddalającym się osobnikiem. Doszedł nad Rzekę Duchów. I .... WSKOCZYŁ do niej !!! Czy on oszalał ?! Złapałem tonącego za grzywę i wyciągnąłem na brzeg. Ledwo oddychał. Miał połamane 3 żebra. MIAŁA ???? TO SHANTI !
- Czyś ty oszalała ?
- Gdzie ja jestem ?
- Nad Rzeką Duchów.
- Co ja tu robię ?
- Nie wiem. Przyszłaś tu i wskoczyłaś do rzeki.
- Ale ja spałam ...
- Hmm .... chyba, że ktoś kierował twoimi myślami.
(Shanti wariatko ?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz