- Jak to - kierował? - zdziwiłam się.
- No wiesz. Niektórzy mogą mieć takie moce. - odpowiedział. - Proste i logiczne.
Pokiwałam głową w zadumie. Zaczęłam cała się trząść z zimna po mokrej przygodzie. Balou wzniecił ogień, który o dziwo nie przeszedł dalej. Od razu poczułam, jak ciepło rozgrzewa moje kości... No właśnie kości.
- Auu..! Nie mogę się ruszać, tak mnie żebra bolą. - jęknęłam.
- Po lekarza raczej o tej porze nie będę iść - powiedział. - Resztę nocy będziesz musiała spędzić tutaj...
Rozejrzałam się dookoła i na samą myśl o spędzeniu nocy w tym miejscu przebiegły mnie dreszcze.
- Dam jakoś radę przejść. - powiedziałam.
- Shanti, wiesz dobrze, że z połamanymi żebrami nigdzie się nie ruszysz. - odpowiedział stanowczo.
- Mhm....
- Mogę z tobą tutaj zostać. Eh.. - westchnął.
< Balou? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz