Pasłam się spokojnie na łące.Nagle poczułam , że ktoś mnie kopnął.Odwróciłam się - Roksana.Jak ja jej nienawidzę...
- Odwal się ! - warknęłam.
- A ty odwal się od Balou ! - krzyknęła.
- On nie jest twoją własnością ! Zrozum to , nie będziesz kierować jego życiem ! - krzyknęłam.
Klacz rzuciła się na mnie.Odsunęłam się a ona wpadła w pokrzywy.Głośno zapiszczała.Poszłam nad wodospad.Zobaczyłam tam Balou , widziałam że coś go martwi.
- Coś się stało ? - zapytałam.
- O , cześć Emily - powiedział.
- Wiesz , kiedyś uważałem że Roxy jest moją przyjaciółką.Ale teraz jest bardzo zazdrosna.Cały czas mówi mi co mam robić , mówi o tobie złe rzeczy.Nie chcę tego słuchać , bo wiem że jesteś fajna - uśmiechnął się lekko.
- Dziękuję.Ja też mam jej dosyć - powiedziałam.
- Nie wiem co z nią zrobić.Czy zerwać tę przyjaźń , czy co.Jak myślisz ?
- Wiesz , to twoja decyzja.Nie mogę za ciebie decydować - powiedziałam.
- No widzisz , a Roxy już by mi pewnie powiedziała co mam zrobić - zaśmiał się.
- Wiesz...
- Tak ?
- Chyba jednak zerwę z nią kontakt.To nie ma sensu...Chociaż...Nie wiem , muszę to przemyśleć.
- To będzie najlepsze rozwiązanie.
Nagle Balou powiedział :
< Balou ? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz