- Dziękuję- powiedziałam.
- Nie ma za co- powiedział śmiejąc się.
- Co cię tak bawi ?- uśmiechnęłam się widząc jego minę, widać było, że zaraz pęknie ze śmiechu.
- Bo, bo... twoja... mi... mina !- nie mógł wydusić słów, z tego śmiechu.
Zaczęłam się śmiać. Tak śmiesznie wyglądał jak się śmiał... Nagle wywalił się ze śmiechu na trawę.
- Nic ci nie jest ?- zapytałam jak już wstał.
- Nie...- powiedział.
- Na prawdę ten mój wyraz twarzy był aż tak zabawny ?
- Szkoda, ze siebie nie wiedziałaś.
- Ta, koń by się uśmiał.
Uśmiechnął się.
- Mam pomysł....- powiedział.
- Co znowu wymyśliłeś- zapytałam żartobliwie.
- Idziemy nad Rzekę Duchów ?
- A co, nie boisz się ?
- No coś ty ! Chyba, że ty masz stracha.
- Nie !
- No to chodźmy.
Balou ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz