piątek, 22 marca 2013

Od Roksany - Wyprawa

Poranek był chłodny , aż trzepało kościami . Śniegu było po kolana , albo jeszcze więcej ! A śnieg dalej padał , pogoda była na prawdę okropna. -Ale marzec ! - pomyślałam z ironicznym śmiechem .
Ale mi to nie przeszkadza nie takie zimny znosiłam . Nie chciałam być zimowym ''tchórzem'' . Postanowiłam zrobić sobie dłuższy spacer przez łąki . Konie nie wytoczyły żadnych ścieżek ... musiałam sama to zrobić , brnęłam przed siebie po tych lodowcach. Po chwili zobaczyłam trop wilka. Bałam się bardzo , a przy sobie nie miałam nikogo . Ale jestem odważna więc poszłam w ślady zwierzęcia . Tak jak myślałam przeszłam przez łąkę i kogo zobaczyłam ? WILKA ! ( akcja się dzieje na pastwisku )Zwierze było mi znane ale nie wiedziałam kim jest dokładnie . Potęga skoczyła na mnie i zaczęło gryźć . Próbowałam co sił wydostać się z objęć i pyska zwierzęcia , ale na nic . Chciało mnie zabić . W ostatniej chwili miało mi już skoczyć do gardła , ale jakaś siła , może wiatr , czarny wiatr ... zdmuchnął to z powierzchni ziemi . Bardzo się ucieszyłam że mnie zostawiło . Byłam w krytycznym stanie . Skóra już sama mi odpadała . Położyłam się na lodzie . Chwilę trwało zanim ktoś mnie znalazł . Czułam zimno i smutek , nikt się mną nie przejął . . . Czułam wieczność . Tak od zaraz ktoś przyszedł . Byłam taka słaba że nie rozpoznałam tego kogoś . Powiedział :
- O matko , Roksana co ci się stało ?!
- Wilk ..... - wydukałam z ostatnich sił
- Szybko chodźmy ! Musimy się tobą zająć !
- Poradzę sob... i... e...
- Co to to nie ! Idziemy ! Zaraz kogoś zawołam ty się nie ruszaj z miejsca !
- I tak nie mogę - pomyślałam .
Ktosiek szybko wrócił z pomocą . Ale on szczególnie się mną zajął . Więc spytałam już na prawdę z ostatnich sił :
- Kim jes... teś ... ?
- Balou .... - Lecz nie usłyszałam tego w momencie straciłam przytomność , nie pamiętam co dalej się działo ... Ale ktoś to pamięta ......

<< Balou zbawicielu ? >>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz