Ruszyłem pewnym krokiem za klaczą. Byłem nieco zdziwiony.Większość koni nie lubi chodzić nad rzekę. Ja nie należałem do nich. Lubiłem doskonalić swoje moce. Nad rzeką wbrew przesądowi często było cicho. Lubiłem tam trenować czytanie w myślach. Tylko kilka koni na całym świecie umiało czytać w myślach duchom, roślinom, itp. Ja do nich należałem. Pozostałe konie mają gorzej wykształconą moc - czytają w myślach tylko ludziom i zwierzętom. Spoglądałem na Lirię, która błądziła myślami gdzieś daleko. Nawet nie zauważyłem jak klacz podeszła do Beskida i po chwili się z nim oddaliła. Położyłem się zmęczony przy rzece.
***
Był już późny wieczór gdy dotarłem nad wodospad. Wsunąłem się do jednej z jaskiń. Przymknąłem oczy. Zacząłem dumać nad moją przeszłością. Z zamyślenia wyrwał mnie głos jakieś klaczy. Podniosłem głowę i ujrzałem nieznaną mi dotąd siwą, przepiękną klacz.
(Florence ?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz