- Dziękuję, Balou. - powiedziałam cicho. - Ocaliłeś mi życie.
- Oj, nie ma za co. - westchnął. - To co innego miałem zrobić? Zostawić cię w Rzece i pójść spokojnie spać? Raczej nie.
Uśmiechnęłam się do niego i ostrożnie wstałam. Żebra już w ogóle mnie nie bolały; były jak "nowe". Rozciągnęłam tułów.
- Chyba pójdę na spacer. - powiedziałam. - Chcesz iść ze mną? Samej będzie mi się nudzić.
Balou kiwnął głową. Skierował się ku nieznanym mi terenom. Szłam za nim cicho. W końcu ogier odezwał się:
- Pokarzę ci jedno takie miejsce... - zaczął. - Chodzę tam często, żeby odpocząć od codzienności.
Zgodziłam się chętnie. Przyśpieszyłam chód, żeby rozprostować w pełni kości.
< Balou? Jakie to miejsce? =) >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz