Byłam bardzo zdziwiona. To nie on powinien mnie przepraszać, ale ja go.
- Figo... To ja powinnam cię przeprosić. Na pewno było ci ciężko...- powiedziałam cicho.- I to ty musisz mi wybaczyć.
Figo postawił przede mną koszyki. Popatrzył na mnie, jakby nie wiedział co powiedziedź.
- Ja zawsze ci wybaczę.- powiedział w końcu.
Westchnęłam. Figo był bardzo sympatycznym koniem. Bardzo starał się o mnie. Ale ja nie czułam w nas uczucia "miłość", bardziej "duża przyjaźń". Jeżeli byśmy się postarali, to kto wie...
Po chwili ciszy przysunęłam do siebie koszyki.
- Chcesz?- zapytałam.
- Oczywiście.- przytaknął i po chwili zaczęliśmy jeść jabłka. Już bez ciężaru na sercach.
<Figo, twoja kolej>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz