Ostatnimi czasy zaskoczenie nieustannie mi towarzyszy. Nie spodziewałam się, że Blanc tu przyjdzie. Nie myślałam też, że potknie się o kamień przy wejściu do pastwiska. No i nie spodziewałam się, że na jego widok wybuchnę takim śmiechem -.-' No cóż to prawda, że śmieję się jak prosiak: chrum chrum chrum. Taaa wiem że mój śmiech jest okropny. Ale nie mogłam się powstrzymać... On był taki słodki <3 Troszkę się zdziwiłam, że Blanc uważał, że moje "chrumkanie" jest urocze. Nie wiem co wolę nieprzyjemną ciszę czy, zakopanie w śniegu.
O matko znowu zaczęłam się śmiać... Po prostu sielanka. Nagla spoważniałam, strzepnęłam śnieg z grzywy i powiedziałam:
-Po co tu przyszedłaś, Blanc? - na prawdę chciałam się dowiedzieć dlaczego ni pozostał na głównym pastwiku tylko przyszedł tu. Uśmiechnęłam się nieśmiało.
(Blanc dokonczysz ? :-D)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz