Jestem wściekły. Należę do stada już trochę czasu, a nikt się do mnie nie odzywa. Gdy przebiegam lub przechodzę patrząsie na mnie takim wzrokiem, jak by zaraz mieli wybuchnąć śmiechem. Czasem tylko alfy przychodzą zobaczyć czy nie wszedłem po za łąkę. Strasznie mi z tym żle. Dał bym wszystko, żeby ktoś w końcu się do mnie odezwał. Podszedłem do alfy i zapytałem:
- Rose, dlaczego nikt nie chcę ze mną porozmawią, albo pobiegać?
- Nie wiem, mi też jest przykro.
Tak, jasne. Coś jej nie wierzyłem. No bo czemu miało by jej być przykro z mojego powodu, z powodu 134 centymetrowego konika.
- taa...........
- Naprawdę! - Rose nie dawała za wygraną. - Naprawdę chciała bym, żeby wszyscy cię lubili.
Nie wiedziałem co powiedziać. W końcu się odezwałem:
- to poradż mi co mam zrobić, proszę.
(Rose, CD?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz