Otworzyłam oczy.Na początku obraz był rozmazany ale po chwili wszystko się wyostrzyło...
Leżałam na łące i poczułam dwie wonie: kochanego Seta (<3) i coś jeszcze.Podniosłam głowę i rozglądnęłam się.Nagle zobaczyłam jedną z potwornych widoków,jakie widziałam.
Tuż przy mnie leżał nieprzytomny i ranny Set.Na jego boku znajdywała się głęboka,krwawiąca rana.
Natychmiast poderwałam się na równe kopyta,drżąc,delikatnie wzięłam ukochanego na siebie i jak najszybciej szłam do stada.Akurat wtedy przypomniała mi się rzecz o której powinnam poinformować Seta.Ale najpierw znaleść pomoc dla niego.Po kilku strasznych minutach odnalazłam wzrokiem jakąś klacz.Czym prędzej zakłusowałam do niej ale tak w sumie to szybko podeszłam.Na widok rannego Seta,klacz zarżała ze strachu.
-Co się stało?!
-N-nie wiem.Chyba puma go zraniła.Błagam,pomóż mi!
-Szybko do cienia!
Podeszłyśmy szybko i powoli zsunęłam Seta z siebie na miękką trawę.Klacz pogalopowała po coś a ja zostałam przy nim.Po krótkiej chwili wróciła i zaczęła oczyszczać ranę.Kiedy próbowała ją zszyć (tak,wiem że to dziwne),Set się zbudził i skrzywił się z bólu.
-Nie ruszaj się to nie będzie aż tak bolało.-powiedziała
-Nigdzie mi się nie spieszy.-powiedział
Cały czas obserwowałam go.W końcu też mnie zobaczył i lekko się uśmiechnął.W końcu klacz zostawiła nas ze zszytą raną Seta.
-Błagam,nie rób tak więcej.-szepnęłam przez łzy wtulając się w jego szyję
-Mogło być gorzej.
-Tak ale wtedy?Zostawiłbyś swoją rodzinę...
-Hm?Jaką rodzinę?
-Set bo ty jeszcze nie wiesz...-wzięłam głęboki wdech i uśmiechnęłam się do niego- Bo ja jestem w ciąży.Będziesz tatą.
<Set,dokończysz?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz