-Blan'c, Blan'c ! Nic Ci nie jest ?!
Night nasunęła głowę i zaczęła się zamartwiać. Otworzyłem jedno oko, lecz potem szybko je zamknąłem, bo chciałem udawać martwego. - Co ja mam teraz zrobić ! .. Klacz krzyczała coraz głośniej. Na jej twarzy pojawił się smutek. Raz kozi śmierć,obrócę to w żart. - Podnieś mnie.. Otworzyłem oczy a Night o mało co nie zemdlała.W tym wypadku.. ja musiał bym ją podnieść. Uśmiechnąłem się głupawo,podnosząc się z miejsca na którym leżałem. Obróciłem się i zauważyłem przepiękny biały kwiatek. Chciałem iść po niego,ale Night powiedziała - Chciałeś mnie zabić ? .. myślałam .. - Źle myślałaś. Przerwałem jej,po czym pobiegłem po mój wypatrzony kwiat. Wróciłem do owej klaczy podając jej "prezent przeprosinowy". - Dla Ciebie .. bież, bo się rozpłacze z wrażenia.
< Night
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz