Rose nie chciała rozmawiać o zmarłej osobie, gdyż wiedziała, że to może boleć.
- Jesteś nowy w stadzie, prawda?
Dream potrząsnął głową.
- Dopiero się odnajduje w tym wielkim świecie... - zaśmiał się sympatycznie.
Na terenie Naszej Łąki rozpogodziło się. Chmury leniwie chodziły po niebie, wiaterek nie kołysał ich na wszystkie strony. Konie bawiły się w śniegu. Jednak Rose zauważyła, że Dream do nich przez długi czas nie dołączał.
- Coś się stało? - podeszła do niego.
- Co by się miało stać? - zaśmiał się nerwowo.
Rose popatrzyła na niego kątem oka i odeszła powoli.
- Ale jeśli... Nieważne.
(Dream, możesz dokończyć)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz