- Chrum chrum chrum!
Blanc śmiał się razem ze mną. Następnie:śmiech, chrumkanie,śmiech,chrumkanie itd...
Było miło i zabawnie. Wiedziałam, że ogier nie przyszedł tu ponieważ 'podobała mu się choinka' ale nie chciałam aby znów zapanowała ta nieprzyjemna cisza, więc śmiałam się do rozpuku. Śmiech i tarzanie się po śniegu, ach...
Nigdy w życiu nie bawiłam się tak dobrze. Po "źrebaczeniu" zaproponowałam abyśmy odwiedzili Jezioro Mgły. Po drodze pod górę śmialiśmy się i trącali. Niechcący tak silno traciłam Blanc'a, że przewrócił się i ślizgając się zjechał w dół. Podbiegłam do niego przestraszona i krzyczałam:
-Blan'c, Blan'c ! Nic Ci nie jest ?!
Blanc dokończysz :3 ?<
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz