Siedziałam na łące i skubałam trawę. W pewnym momencie podszedł do mnie jakiś ogier.
***
-hej.-powiedziałem do siwej klaczy.
-Nazywam się Martel, mogę dołączyć się?-zapytałem nieśmiało.
***
- Pewnie. - odpowiedziałam trochę zdziwiona. - Jestem Wea. Nie wiedziałam cię wcześniej.
***
Może że jestem nowy -odpowiedziałem.
-Inne konie nie za bardzo się interesują chyba nowymi. Zresztą i tak
byłem albo na granicach pilnować stada albo bawiłem się ze
źrebakami.-odpowiedziałem
****
Pokiwałam w zamyśleniu głową. Przyjrzałam się uważnie ogierowi. Koń zaczął skubać trawę razem ze mną.
***
-Jeśli nudzę cię to powiedz, zresztą i tak żaden koń nie chce ze mną
gadać. Kiedyś gdy szedłem ktoś mi powiedział że i tak nie znajdę
przyjaciół więc teraz tylko myślę czy to nie przypadkiem prawda. Sorry
wielkie że tak nad sobą się użalam
****
- Nic nie szkodzi. - odpowiedziałam spokojnie. - Mi to nie przeszkadza. Też tak często robię.
Ogier popatrzył na mnie z wdzięcznością.
***
-Dzięki-odpowiedziałem bez myślnie
Wea była bardzo miła i pomyślałem przez chwilę że to może moja pierwsza koleżanka?
-Może chcesz się przejść do Pewnego Lasu? Wiesz to tylko propozycja.-powiedziałem
****
- I tak nie mam nic do roboty. - uśmiechnęłam się lekko. - Mogę pójść
Martel odwzajemnił uśmiech i zaczął iść powolnym krokiem na północ, gdzie znajdował się Pewien Las. Pokłusowałam za nim.
****
-Wiesz, tu zazwyczaj spotykam się z moją panią.-powiedziałem zamyślony.
Las był zachwycający a zarazem upiorny i krył swoje tajemnice. Lubiłem takie coś. Zazwyczaj jestem ciekawski i wogule.
-Widzisz to żródło przy starym drzewie, choć, podobno jest tam czysta woda-powiedziałem i pogalopowałem przed siebie.
***
Poszłam powoli za nim. Po chwili doszłam do niego i spojrzałam na źródełko wody. Tak pięknie błyszczała w słońcu..
***
-Pięknie tu, prawda. Nigdy nie widziałem czystszego źródła.-powiedziałem
Spojrzałem się na nią. Była zaczarowana pięknem krajobrazu. Potem opuściłem coś i jakby coś poruszyło się w krzakach.
-Słyszałaś to?-powiedziałem rozglądając się na boki.
***
Ocknęłam się z zamyślenia i spojrzałam na niego nieprzytomnie.
- Co? - zapytałam rozglądając się.
****
-Słyszałaś?-Coś ruszało się w krzakach-odpowiedziałem trochę nie zapokojony.
W tej samej chwili znowuż coś się poruszyło
****
Tym razem usłyszałam szelest. Odskoczyłam przestraszona na bok. Rozejrzałam się wokoło. Nagle z krzaków wyskoczył...
****
Wilk!!!-krzyknąłem do Wei
Klacz natychmiast odskoczyła, lecz za nią pojawił się drugi...
-Fajnie że przyszedł drugi ,,przyjaciel"-pomyślałem w ciszy.
Rzuciłem kulę ognia i krzyknąłem:
-Biegnij przed siebie tam ze źródła robi się rzeka. Jeśli ją znajdziesz to spróbuj ją przejść-krzyknąłem.
Klacz pocwałowała przed siebie a ja zająłem się wilkami.
***
Nie zamierzałam zostawiać ogiera samoge z wilkami. Wzbiłam się w
powietrze i podleciałam do niego od góry. Wilki zadawały mu kolejno
ciosy... Zniżyłam się i zrobiłam im klatkę z pnączy.
- Uciekaj... - powiedziałam. - Daj mi tylko minutę
Ogier zawahał się i pokłusował na łąkę. Przesunęłam klatkę w stronę lasu, póściłam i sama odbiegłam.
***Wielkie dzięki-odpowiedziałem cały zdyszany - gdy by nie ty to może ukrócił bym sobie życie , a raczej one by mi ukróciły
****
Usmiechnęłam się do ogiera.
- Nie ma za co. - powiedziałam. - Ty też byś to zrobił przecież. A nawet to robiłeś.
***
-Drobnostka. No późno się zrobiło, chyba będzie trzeba iść już do jaskini.- Więc, pa. Może do jutra.
-A.. i dziękuję ci jeszcze raz za uratowanie.
****
Pokiwałam głową już zamyślona.
- Do zobaczenia. - powiedziałam ciepło.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz