Byłam zdziwiona. Miałam właśnie zginąć a tu....
- Dzięki. - powiedziałam obojętnie. Ale w środku byłam pod dużym podziwem. Nagle ,zobaczyłam pumę . To działo się jednak za szybko. Nie zdążyłam zrobić uniku. Wielki kot rzucił się na mnie. Nowo poznany koń,chciał chyba ją przegonić. Jednak puma syknęła na nią groźnie ,więc się odsunęła. Zaczęłam wierzgać. Po chwili puma wyleciała w powietrze.
Miałam jednak przerwany cały brzuch. Za dużo krwi wyleciało. Zemdlałam.
< Jenny ? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz