Ostatnio zastanawiam się, po co ja w ogóle żyję. Nie mam żadnych przyjaciół... nawet lepszych znajomych. Co to za życie? W samotności? Chciałabym to zmienić, ale jakoś mi się nie udaje. Może jestem za mało odważna, albo po prostu- nikt mnie nie lubi i to się nie zmieni.
Jednak... nadal nie traciłam wiary. Postanowiłam się nad sobą nie użalać i spróbować jeszcze raz, lub zrozumieć, że mogę tak spędzić resztę życia- w samotności.
Postanowiłam pójść w jakieś odosobnione miejsce. Wybrałam się nad Rzekę Duchów. Każdy mówi, że jest tam niby "strasznie". Ale ja ich nie rozumiałam. Widziałam tylko szybko płynącą rzekę i tyle. Może po prostu jeszcze wszystkiego nie widziałam... Zauważyłam, że w pobliżu stoi jakiś koń.
Ale nie taki jakiś "zwykły koń". Tylko raczej piękny ogier... od razu wydał mi się przyjazny. Pomyślałam, że może do niego zagadam. Może w końcu odnajdę jakiegoś przyjaciela.
- Cześć, jestem Liria- powiedziałam.
Harry ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz