- No dobrze...-popatrzyłem na nią - Ale na prawdę już nie musi...Jakoś damy sobie radę.
Klacz uśmiechnęła się i pokłusowała.
Po chwili znów przyszła.
- i jak? - znów spytałem. Byłem pewny że odpowie że nie chcę...
- Zgodził się - uśmiechnęła się - Ale zrobi to jutro.
- Jutro? Nie zrobi tego...
- Zrobi, powiedziałam mu że jeśli tak nie zrobi, będzie musiał siedzieć w jaskini przez tydzień.
- Hehe - zaśmiałem się
(Shanti?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz