odeszłem bliżej do klaczy, wydawała mi się sympatyczna.
- Więc od kiedy tu jesteś? - uśmiechnąłem się.
-A sama nie wiem...
- Może pójdziemy na spacer?
-Pewnie!- odpowiedziała
Otrzepałem się z trawy.
-Idziemy nad wodospad?
Nie czekając na odpowiedź klaczy ruszyłem w wyznaczonym kierunku.
Po drodze zatrzymałem się żeby coś zjeść, Reina korzystając z okazji popchnęła mnie.
Bummm...
-Auć! Co ty robisz?
Klacz się ze śmiechem na mnie popatrzyła. Obolały wstałem i pokłusowałem pod las, ponoć jest tam najlepsza glina...
Szybko wróciłem. Klacz piła wodę.
- A masz ! - krzyknąłem i uderzyłem ją gliną.
Widziałem że się zdenerwowała.
-Spokojnie łatku, chodź na ten wodospad, umyjemy się...
Więc tam przyszliśmy. Klacz czekała na brzegu gdy na pływałem.
- Boisz się wody?
- Nie no co ty?! - krzyknęła i rzuciła się w wodę.
- Jejku, ale ona śliczna... -pomyślałem wpatrując się w Reinę.
<Reina?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz