-Tak... każdy myśli że jestem odmieńcem i wyrzuca mnie. Nawet Shanti! Z resztą przezywała mnie i dokuczała mi. Nikomu już nie zaufam. Z resztą nie bez powodu mam na imię Nieśmiała.
Kopałam w ziemię kopytem wierzgając.
- Mi możesz zaufać.
-Nie wiem, jesteście tacy sami każdy tak samo robi i nie lubi mnie. Uważa mnie z nikogo. Już nawet nie smuci mnie fakt że nigdy już nie dojrzę piękna świata, ale sam fakt że mnie nienawidzicie.
Westchnęłam. Poszłam w stronę wodospadu topić smutki pływając. Dogoniła mnie Delicate. Wyszłam z wody i się otrzepałam.
-Widzę że lubisz pływać...
-Tak, uwielbiam!
Klacz wskoczyła do wody, ja za nią. Dalej byłam smutna, ale rozweselił mnie rechot żab, śpiew ptaków i brzęcznie owadów.
Po chwili wyszłam z wody.
- Delicate, na prawdę mogę ci zaufać?
-Oczywiście.
Przytuliłam się do klaczy. Dzięki mocy wyrzeźbiłam z wody kwiat- różę i podałam Delicate.
-Dziękuję uśmiechnęła się.
- Drobnostka - również odpowiedziałam wesołym uśmiechem.
<Delicate?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz