- Pewnie. - uśmiechnęłam się. - Tylko trochę będzie trudno je znaleźć, pod osłoną zimy...
- Nie martw się, z tym sobie już poradzimy. - odpowiedział Balou beztrosko. - Chodźmy może do lasu, tam będzie mniej śniegu.
Pokiwałem głową i ruszyliśmy kłusem. Po mimo zimowego wyglądu, było dość ciepło. Niestety nie aż tak, żeby biały puch zaczął topnieć.
Po kilku minutach na horyzoncie widać już było kłębowisko drzew. W czasie drogi nie widzieliśmy jeszcze niczego, co przypominałoby wiosnę.
- Miejmy nadzieję, że w lesie coś się znajdzie. - powiedział ogier. - Bo jak na razie, marnie..
- Na pewno. - odpowiedziałam optymistycznie. - Przecież przebiśniegi już zaczęły rosnąć.
Weszliśmy do lasu. Już na "progu" śnieg zmalał. Korony drzew chroniły ziemię od bieli. Rozejrzałam się i już po chwili zauważyłam bazie. Szybo zerwałam ich gałązkę i wróciłam do Balou.
- Zobacz, co znalazłam. - pochwaliłam się.
< Balou? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz