czwartek, 21 marca 2013

Od Jamajki - Mój przyjaciel Wiewiór cz.2


Więc nastał ranek , Wiewiór leżał dalej w moich kopytach . Niby spałam . Wiewiór wstał i rozciągnął się ziewając , potem znów jednak skulił . Włączył swój budzik ( małego jeża z żołędziem na głowie ) i ustawił go na 6:00 , w ten czas miał wstać i pomerdać go igłami po nosie . Znów wtulił się w moje nogi . Jedna wiewiórka również wstała i poszła coś przegryźć . Wiewiór od razu podniósł uszy i zaczął biec za wiewiórką nie spostrzegł że już 7 wybiła . Wstał . Zaczął walić po dębach i bukach po 18 razy . Ja również podniosłam się . Wszystkie wiewiórki wstały szybko zbiegły na dół i ustawiły się w dwóch rzędach : panie Wiewióreczki i Panowie Wiewiórasy . Na środek wyszedł Wiewiór i oznajmił :
- Dziś zaspałem więc będziemy pracować do 13 a nie jak zwykle do 12 jasne ?
Wszystkie zwierzęta odpowiedziały chórem :
-Tak jest !
Więc ty Max zostaniesz i przeszukasz ten teren , Amy ty poszukasz razem z Billy'm i Kitą na wzgórzach . I reszta wie co ma robić . Ja z yyy...
- Jamajką ... - podpowiedziałam
No z Jamajką przeszukamy cały teren . Od naszych mieszkanek po rzeki .
Zdziwiona spytałam o co chodzi . Wiewiór odpowiedział mi :
- No , widzisz nastaje wiosna nasze zbiory nie zjedzone zbiory - są gdzieś ukryte ale my wiewiórki nie jesteśmy takie mądre żeby pamiętać gdzie one się znajdują .
Przytaknęłam i zaczęłam węszyć . Szczerze nic nie czułam , oprócz spróchniałego drewna i liści z jesieni . Wiewiórka siedziała mi między uszami i kierowała nimi jak na koparce . Gdy tak mną sterował zobaczył ugniecione wybrzuszenie na ziemi , od razu spadł z wrażenia . Podniósł się szybko i zaczął biec ku tego czegoś . Zwołał pozostałe wiewiórki . Zaczęły odkopywać cały teren . Faktycznie był łup ! Mój przyjaciel zaczął bardziej odkopywać miejsce znalazł tylko .... pół orzecha ! Wściekł się niesamowicie ! Więc ze złości wyrywał sobie futerko na łepku . Szkoda mi go było bo był taki fajny rudy . Szturchnęłam go nosem wtedy znów mi wskoczył na głowę i sterował moimi uszami ( jak koparką ) . To niecałe pół orzecha zanieśli na stos orzeszków . Po chwili już sama wywęszyłam orzechy . Wiewiór znów spadł z mojej głowy i pobiegł w stronę orzecha , a ja czekałam niecierpliwie na niego pasąc się na łące . Znów zwołam wiewiórki - 2 1wiewióski - Kitę i Maxa . Tym razem Dar okazał się być duży Wiewiór znalazł tam 18 orzechów . Wróciliśmy wszyscy z nadzieją na porządny posiłek ( oczywiście nie ja ) . Wiewiórki wyciągnęły swój łup i dodały na stos . Nasze 18 orzechów + jeszcze orzechy innych członków stada i jeszcze pół nadgryzionego orzeszka dawało razem 43 orzeszki i pół . Faktycznie skończyliśmy o równej 13 . Wiewiórki zasiadły na powalonym drzewie i zaczęły śpiewać :

Hej , my wiewiórki , mądre stworzenia !
Nikt nam nie zabierze dobrego mienia !
Dziś łup był ,
Lecz gdzieś się skrył !

Szczerze brakowało mi końskiego świata , ale tu też było fajnie . Każdy mnie lubił i podziwiał , dobrze traktował . Było mi tam bardzo dobrze , mogłam się uspokoić , ale niestety nie jestem wiewiórką . Rozmarzałam jak by to było nią być położyłam się na ziemi . Nagle Podszedł do mnie Wiewiór , zasiadł na nosie i powiedział :
- Widzisz Jamajko , jesteśmy wiewiórkami a ty koniem .
- Tak , wiem , wiem , rozumiem już się wynoszę ...
- Nie ! stój zostań z nami albo .......

CD w następnej części

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz