Delicate popatrzyła z ulgą na odchodzącą matkę. W jednej chwili z jej twarzy znikło napięcie i wyluzowała się. Popatrzyłam na Balou w oczekiwaniu dalszego "przemówienia".
- To, że twoja mama poszła stąd, nie znaczy, że nie dowie się więcej od ciebie. - powiedział zniecierpliwiony. - Przerażacie mnie już swoim zachowaniem!
Delicate spuściła głowę ze skruchą. Wea rozejrzała się dookoła, jakby szukała najlepszego miejsca na zwianie. Szepnęła coś do klaczki obok i cichutko przesunęła się do tyłu. Widząc moje piorunujące spojrzenie stanęła w bezruchu.
- Do prawdy, nie spodziewałam się tego po tobie! - ofuknęłam córkę. - Zachowałaś się bezczelnie, i teraz, i na treningach, jak opowiada Balou! Masz go teraz przeprosić, zrozumiano?
Wea niepewnie podeszła do ogiera. Widząc to, Delicate zrobiła to samo.
- Przepraszamy. - powiedziały cicho.
- Poprawicie się? - zapytał udobruchany Balou.
Klacze kiwnęły lekko głowami i odsunęły się na bok.
< Balou? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz