czwartek, 28 marca 2013

Od Jenny


Obudziłam się, wstałam i przeciągnęłam. Słońce było już wysoko na niebie, a jego promienie padały mi delikatnie na grzywę. Łąka była już cudnie zielona. Od razu ruszyłam w stronę ludzkiej wioski. Wiedziałam, że ma się tam dziś odbyć wystawa obrazów. Od źrebaka lubiłam takie rzeczy. Ruszyłam leniwym stepem. "Mam jeszcze dużo czasu" pomyślałam. Po drodze zdążyłam się jeszcze napić i najeść do syta.
***
Koło południa byłam już na miejscu. Było tam wiele ludzi. Po chwili zobaczyłam też konie. Poszłam w tamtym kierunku i wmieszałam się pomiędzy nie. Jeden zapytał się mnie:
-Kim jesteś?
-Jenny.
-Nigdy cie tu nie widziałem. Jesteś nowa?
-Nie. Żyję na wolności.
Wolałam nie zdradzać zbyt wiele rzeczy. Nie wiedziałam, czy można zaufać temu ogierowi. Zapytał się:
-Po co tu przyszłaś?
-Chciałam obejrzeć wystawę.
Ogier nie zadał już żadnego pytania, a ja zaczęłam podziwiać wszystko wokół mnie. Ludzi podzieliłam na dwie grupy. Tych ubranych odświętnie, czyli pewnie zwiedzających i tych, którzy byli zdenerwowani, wyczekiwali czegoś, ale byli szczęśliwi. I to są pewnie twórcy. Potem przyjrzałam się miejscu gdzie byłam. Był to placyk ze sceną, na której stały rzeczy okryte płótnem. Wszędzie były kwiaty, stragany z różnymi rzeczami, wiele ludzi i niewiedomo co jeszcze tam było. Po chwili jakiś człowiek zaczął coś mówić i z rzeczy na scenie zdjęto płótna, a moim oczom ukazały się obrazy, najprawdziwsze obrazy. Przyglądałam się im uważnie, ale za chwilę wyruszałam już w droge powrotną, bo zaczęto karmić konie. Nie chciałam w końcu, żeby mnie złapano.
***
W połowie drogi zatrzymałam się na odpoczynek i wtedy wpadł mi do głowy genialny pomysł. Zobaczyłam pająki i powiedziałam do nich.
-Uplećcie mi dużą mocną pajęczynę.
Zaczęły to robić. Potem skierowałam się o pomoc do wiewiórek.
-Przynieście mi tu łupiny od orzechów.
Potem przyszła kolej do ptaków:
-Potrzebuję owoców w różnych kolorach. Potem wyrwałam z grzywy kilka włosów i przymocowałąm je do patyka. Kiedy ptaki przyniosły mi owoce to wycisnełam je do łupin od orzechów. Kiedy wszystko było już gotowe wzięłam "pędzel" do pyska i "zaczęłam malować". Pod wieczór moje dzieło było gotowe. Musiałam już wracać, bo chciałam dojść do stada jeszcze dzisiaj. Kiedy wychodziłam z polany nie zauważyłam jak ktoś na nią wszedł...
<dokończy ktoś?>

36 komentarzy:

  1. Może... Kto to wie...
    ~Jenny

    OdpowiedzUsuń
  2. Heh XDDD
    ale w tedy Jenny może nie wyjść cała z lasu... xd

    OdpowiedzUsuń
  3. I w tym momencie Jenny ma problem...
    ~Jenny

    OdpowiedzUsuń
  4. Ze szkoły:
    -złej szkoły
    -głupiej szkoły
    -szkoły, która nigdy nie odpuszcza
    ;_;

    OdpowiedzUsuń
  5. Przynajmniej jest już wolne. U mnie do środy. Tylko do środy...

    OdpowiedzUsuń
  6. Ohhh XDDD
    która jesteś klasa? O_O

    OdpowiedzUsuń
  7. wow stara kobyła z ciebie! @_@'

    OdpowiedzUsuń
  8. A w zeszłym roku pomyśleć, że uczyłam się jeszcze przyrody, która teraz poczwoiła mi się. Zamiast niej mam cztery inne przedmioty... I więcej nauki...

    OdpowiedzUsuń
  9. lol gimnazjum to nie żarty! XDDD

    OdpowiedzUsuń
  10. Do 14.30 w szkole siedzę zazwyczaj. Plus te wszystkie zajęcia dodatkowe...

    OdpowiedzUsuń
  11. ja też ^n^
    to męczące mam jeszcze tenis ziemny, 4 kółka przedmiotowe, gimnastykę itd. XD

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja godzina angielskiego w piątek dodatkowa, w środę dojdzie mi teraz zajęcia z polskiego, kółko matematyczne...

    OdpowiedzUsuń
  13. Trudno się mówi. Potem jednak widać efekty tej ciężkiej pracy.

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja oficjalnie chodzę do 6 klasy i wiem że w tym wieku dostaje się czasami bzika:)

    OdpowiedzUsuń
  15. jar.pl to nazwa firmy sprzedaż/ kupno ! XDDD

    OdpowiedzUsuń
  16. ale teraz jest to synonim do lol'a xd

    OdpowiedzUsuń