czwartek, 21 marca 2013
Od Beskida
Dzień nie zapowiadał się pięknie , był niepewny . Postanowiłem się lepiej schronić w mojej jaskini na d wodospadem . Położyłem się tam ( nad brzegiem wodospadu ) i wsłuchiwałem się w szum wody i śpiew ptaków , było tam cudownie . Wiosna znów tak jakby nadchodziła . Miałem nadzieję na ocieplenie . Już nawet mi było zimno a wychowałem się ( Beskid ) w zimnych terenach . Zaczęło nagle padać . Schowałem się . Położyłem się i zasnąłem szybko . Obudził mnie wrzask źrebiąt . Otworzyłem oczy i zobaczyłem … kogo ? Lirię ! Moją klacz z marzeń ! Szybko się otrzepałem z marzeń i przywitałem ją trochę nieśmiało ale z uśmiechem :
- Witaj Lirii co cię tu sprowadza ?
- Nudzi mi się po prostu , wyjdziesz na dwór ?
- Z miłą chęcią .
- Więc może się gdzieś przejdziemy ?
- Ale gdzie ?
(Liria ?)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz