Spojrzałem z zadowoleniem na Shanti, pokazującą mi bazia.
- A nie mówiłem ?
- No tak.
Szukaliśmy dalej.
- Shanti spójrz ! Przebiśniegi.
- Gonisz ! - krzyknęła klacz i zaczęła uciekać.
Goniłem ją. Po chwili złapałem.
- Teraz ty. - roześmiałem się i zacząłem uciekać.
Nasza zabawa trwała kilka godzin. Był wieczór poszliśmy nad Wodospad.
(Shanti co myślisz ?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz