wtorek, 26 marca 2013

Od Lahji


Świergot porannych skowronków obudził mnie. Otworzyłam zaspane oczy i rozejrzałam się, było bardzo wcześnie rano. Zmęczeni czujką nocną strażnicy drzemali, wstałam, wiatr zaczął rozwiewać mi grzywkę. Ziewnęłam cichutko i delikatnie przeszłam pomiędzy końmi. Wbrew sobie zaczęłam nucić, nie uszło to uwadze jakiemuś gniadoszowi. Nadstawił uszu i także wstał. Wtedy zorientowałam się, że to Balou. Przeszedł obojętnie między śpiochami i zaczęliśmy rozmawiać szeptem.
-Przepraszam że cię obudziłam…
-Nic nie szkodzi – odparł wyrozumiale i ziewnął. Słońce wychylało się zza wzgórz. Pierwsze jasne promyki zatańczyły mi na grzywie. Uśmiechnęłam się serdecznie i cichutko wybiegłam na łączkę. Tam zaczęłam spokojnie skubać najsmaczniejsze, świeże zroszone rosą źdźbła trawy.
-Coś ci się wplątało we włosy – zauważył ogier i sięgnął pyskiem do grzywy, po czym wyjął z niej gałązkę. Ponownie się uśmiechnęłam.
-Dzięki – potrząsnęłam głową. – Idę nad jezioro. – zaczęłam się nagle tłumaczyć i odeszłam. Balou nie wiem dlaczego mnie onieśmielał, z resztą jak każdy ogier. Bezszelestnym kłusem pobiegłam do pobliskiej wody. Spowijała ją jak zwykle delikatna mgiełka. W oddali coś się poruszyło, wytężyłam wzrok i poczęłam przyglądać się owemu obiektowi. „Łabądki!” – krzyknęłam w myślach.
-Czemu się tak przyglądasz? – zapytało mnie coś nagle. Podskoczyłam z zaskoczenia.
-Ah! To ty… - odparłam z ulgą.
-Tak… to ja - żachnął się ze śmiechem – Więc co tam widzisz ciekawego?
-Łabędzie, pierwsze tej wiosny – cicho odpowiedziałam. – Bardzo je lubię…
-Ty wszystko lubisz, kwiatki, zwierzęta, gady, żaby… - zaczął wymieniać.
-Yhym… - nieśmiało przytaknęłam, zaczęłam wbrew sobie przebierać nogami. – No tak będziemy stać…?
-Raczej nie, może spacerek? – uśmiechnął się i zanurzył pysk w wodzie, ja także i napiłam się trochę.
-Mogę przedstawić cię Allyssie… - zaproponowałam – To moja właścicielka, lubi poranne przechadzki więc ją pewnie spotkamy. – Balou przytaknął i pogalopowaliśmy przez las, do parku. Znalazłam Ally siedzącą na pobliskiej ławeczce.
-Lahja! – szeptała – Masz kolegę… - spojrzałam na nią z gniewem i obrażona odrzuciłam łeb do tyłu. Ogier zachichotał pod nosem. Ally przebłagała mnie cukierkiem miętowym, po czym pogłaskała Balou po pysku.

<No i jak wrażenia Balou? ^^>

4 komentarze: