-No więc tak ten orzeł to był mój przyjaciel za czasów,kiedy żyłam we własnym stadzie.Kiedy nasze stado zostało zaatakowane przez wilki to myślałam,że nikt nie przeżył,a tu niespodzianka.Bo jednak kilka koni i Mountain,czyli orzeł się ocaliło.Liczyli na spotkanie po latach,ale nie wolno opuszczać terenów stada przecież...to nie pójdę z resztą i tak nie wiem czy bym poszła.Nie widziałam ich bardzo sługi czas.
Nagle nad naszymi głowami przeleciał gołąb,biały dla ścisłości.
-Trochę dziwne prawda?
-Co dziwne?-zapytał ogier-
-Ta opowieść....gołąb-uśmiechnęłam się-
(Balou?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz