Pasłem się na łące , skubałem trawę i odpoczywałem wygodnie na naszej łące , wsłuchiwałem się w kojący szum wodospadu i ćwierkanie ptaków . A tu nagle ... Wrzask bejbuszków bawiących się na polanie . Pomyślałem .. no cóż pora wstać i rozprostować nogi . Ziewnąłem , rozciągnąłem się i zacząłem kłusować przez łąkę . Szum wodospadu tak bardzo mnie uspokoił że zapomniałem o świecie i pędząc nie zauważyłem że wpadłem w Irinę stojącą niedaleko drzewa . Ona cichym ale zaskakującym tonem spytała :
- Kim jesteś ?
- Yyy .. Ja .. yy.. A ! Mam na imię Rubin a ty ?
- Jestem Irina samica beta .
Myślę ... o kurcze ! kojarzę to imię ale skąd ?
Ahh .. no tak ! Zabrzmiało mi w głowie blaskiem . i spytałem :
- Czy ty jesteś z prerii ?
- Hmm .. tak a co ?
- Yyy ... no bo ja też ... Kojarzę cię z widzenia i nawet z imienia ...
- A wiesz co ? Ja ciebie też ! Pamiętam cię ! Jak wyzywali nas.
- Tak ja ciebie też! Byłaś moją przyjaciółką ! Ej ... skoro już znamy się na wylot to może przejdziemy się gdzieś ?
- Z chęcią . Co powiesz na spacer ogrodzie zakochanych ?
< Irina > <Jeśli przesadziłem to sorry > ? CD ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz