czwartek, 31 stycznia 2013
Od Caliente - CD historii Black Moon'a
Pasłam się spokojnie.Nagle zauważyłam jak mój ukochany podbiega do mnie.Zauważyłam wielką ranę na jego szyi.Po chwili się ocknął a ja zaprowadziłam go do lekarza.Z rany kapało dużo krwi.Myślałam że się wykrwawi.
- Wszystko będzie dobrze - mówiłam spokojnie.
Doszliśmy do Blanc'a. Położyłam go na podłodze.On obejrzał go i powiedział :
- Nie będzie tak źle.
Po tygodniu przyszłam z nim na kontrolę.
Blanc ponownie go obejrzał i powiedział :
<Blanc , co powiedziałeś ? >
Od Black Moon'a
Silver poprosił mnie dziś bym przeszedł za Rzekę Duchów. Wypatrujący coraz częściej widzieli tam dwa wilki zza granic stada. Zazwyczaj żadne wilki nie przechodziły przez granice. Miałem przegonić je z tamtąd, a jeśli będzie taka konieczność... zabić. Wyruszyłem następnego dnia rano. Przed Rzeką Duchów zawahałem się... Wiele razy słyszałem legendę wiążącą się z tym miejsce. W końcu przemogłem się i przeszedłem przez rwący potok. Szedłem przez pastwisko nasłuchując. Po paru minutach usłyszałem za sobą warczenie. Obróciłem się. Za mną stały dwa szare wilki. Spróbowałem je przegonić, lecz te zamiast uciec rzuciły się na mnie. Pierwszy skoczył na mnie. Uderzyłem go łbem z całej siły. Wilk odleciał parę metrów. Zaskomlał i uciekł z podkulonym ogonem. Gdy ja patrzyłem jak wilk odbiega, drugi wilk rzucił się na moją szyję i wgryzł się w nią kłami. Zarżałem najgłośniej jak mogłem. Próbowałem zrzucić go, ale wilk trzymał się mojej szyi. W końcu go zrzuciłem. Stanąłem dęba i kopytami zabiłem wilka. Obejrzałem się wokoło patrząc czy pierwszy wilk nie wraca. Nigdzie nie było go widać... Z krwawiącą szyją wróciłem do stada. Gdy przekroczyłem progi Naszego Pastwiska zemdlałem i upadłem na trawę ...
( Caliente? )
( Caliente? )
Od Nerona i Wolf Dark
Neron otworzył oczy. Był wyczerpany. Nie pamiętał nic z poprzedniej nocy. Próbując wstać uświadomił sobie, że nie może. Był związany. Wierzgnął nogami. Bez skutku. Rozglądał się po okolicy. Ogromny wodospad, dużo zielonych, kwitnących drzew, ale zaraz zaraz.... Ze zdziwieniem zauważył, że było tu ciepło - około 25 *C, a przecież panowała zima....
Nagle z głębi wodospadu wyłoniła się ona. Spojrzała na niego prowokacyjnie. Przyglądała mu się swoimi szarymi jak żelazo oczami. Zbliżała się. Była bardzo ładna...
*******
Podniosłem łeb.
-Hej Wolfie. Co tu robisz? Co ja tu robię?-uśmiechnąłem się łobuzersko
********
-Czekasz, aż cię rozwiążę. - odparłam, dalej miałam bardzo głębokie rany po ciosach sztyletem mnichów- Tu nie widzisz co to za miejsce?
Podeszłam bliżej niego i rozcięłam więzy. Odeszłam powoli w stronę wodospadu, a ogier wodził za mną oczyma.
*********
Do czego zmierzasz?-wymruczałem patrząc na nią. Była o wiele ładniejsza w świetle słońca. Nawet nie przypuszczałem, że jest tak piękna.
*******
Zadowolona podeszłam blisko ogiera.
-Do tego- podeszłam do niego i lekko musnęłam po pysku nosem po czym zerwałam się do galopu i zniknęłam za drzewami.
*******
Zacząłem ją gonić ze śmiechem. Kluczyliśmy między drzewami niczym zagubione dusze. Szczęśliwe dusze.
**********
Ogier przesunął się w stronę półcienia poszycia lasu. Nikogo nie zobaczył. Jednak usłyszał w głębi lasu perlisty śmiech.
"Bawi się ze mną" pomyślał. Już miał biec za klaczą gdy do gardła skoczył mu Agamotto. Nic mu nie zrobił jednak lekko wytrąciła z równowagi. Nagle pojawiła się Wolf.
-Dlaczego nie zamieszkasz w stadzie?- spytał ogier
-A dlaczego ty nie zamieszkasz w lesie?- odparła kara klacz
*********
-Mogę zamieszkać w lesie. Jeśli chcesz-uśmiechnąłem się-Wolfie...
-Hm?-spojrzała na mnie badawczo
-Miałaś już kiedyś partnera?
********
-Tak ale nie chcesz wiedzieć co się z nim stało -zawachała się- to dosyć bolesna historia...
*******
-Wybacz-jęknąłem speszony
-Nic się nie stało-uśmiechnęła się cierpko.
-Może...dałabyś się zaprosić na spacer? No wiesz...
********
-Wiem. Tak ale jak będziesz pierwszy na szczycie tej góry!- wskazałam pobliską i zaczęłam galopować. Ogier wykorzystał całą swoją siłę i po chwili zrównał się z klaczą.
-Będę pierwszy! - krzyknął
-Możesz pomarzyć- odkrzyknęła
Miotali się między drzewami, omijali dziury i przechodzili w bród strumienie. Dobiegli do kładki nad rzeką. Klacz przeszła szybko po starym mostku i po zamianie w wilka zaczęła wymachiwać łapą uzbrojoną w szereg pazurów ostrych jak brzytwa.
-Teraz ja mam swój rynsztunek. - zawołała
-Chcesz mnie przestraszyć?-zapytał rozbawiony ogier
-Założymy się?- zapytała zadając cios jednej z lin przytrzymujących kładkę
Neron stał nieruchomo.
-Woda dzisiaj jest zimna. Uwierz mi...
W odpowiedzi przecięła linę i zabierała się do następnej mówiąc:
-Rezygnujesz czy chcesz zginąć razem ze mną?
Ogier nadal stał nieruchomo, zakładając że dziewczyna żartuje lecz był mocno zaniepokojony.
Wolf Dark była jednak zbyt nierozważna bo przecinając drugą linę jedna z belek przytrzymująca most pękła, a klacz choć próbowała się czegoś chwycić spadła w spienioną otchłań rzeki, która porwała ją wyjąc.
Neron z niedowierzaniem patrzył jak klacz się wynurza. Porwana przez prąd wody, uderzyła mocno jedną nogą o wystający kamień.
-Aajj!-krzyknęła ponownie znikając między falami.
Ogier wstrzymał oddech. Zaczął biec brzegiem potoku. Klacz zatrzymała się na skale, ale była na skraju wyczerpania.
-Wytrzymaj!- zawołał wchodząc do wody. Starał się walczyć z silnym prądem. Wolf Dark nie była zbyt daleko. Może się uda... Jednak dno było bardzo śliskie i jego też porwały fale. Wynurzył się... koło głazu na którym uczepiła się dziewczyna.
-Jesteś głupi!-krzyknęła- Ratujesz kogoś kto życzy nieszczęścia wszystkim mieszkańcom stada!
-Na razie postaraj się nie spowodować m o j e g o nieszczęścia- odpowiedział - Dasz radę dopłynąć do brzegu?
-Nie, za bardzo boli mnie noga. Chyba jest złamana!
*******
Wziąłem ją na grzbiet i dopłynąłem do brzegu. Delikatnie położyłem ją na ziemi i cieniami wyleczyłem jej nogę.
-Nic Ci nie jest?-zapytałem z troską, nachylając się nad klaczą
*******
- Nie...- ucięła rozmowę klacz i złączyła się z ogierem w namiętnym pocałunku....
Niestety scenę tą widział jeden z wojowników stada Białej Róży. Z niesmakiem i przestrachem odszedł cicho jak się pojawił. Biegł by donieść o tym swojej władczyni. Rose.
(Rose?)
Od Rose:
Chyba tak to zrozumiałam, że Neron -5zr za przekroczenie granic.
Wracaj do stada!
Nagle z głębi wodospadu wyłoniła się ona. Spojrzała na niego prowokacyjnie. Przyglądała mu się swoimi szarymi jak żelazo oczami. Zbliżała się. Była bardzo ładna...
*******
Podniosłem łeb.
-Hej Wolfie. Co tu robisz? Co ja tu robię?-uśmiechnąłem się łobuzersko
********
-Czekasz, aż cię rozwiążę. - odparłam, dalej miałam bardzo głębokie rany po ciosach sztyletem mnichów- Tu nie widzisz co to za miejsce?
Podeszłam bliżej niego i rozcięłam więzy. Odeszłam powoli w stronę wodospadu, a ogier wodził za mną oczyma.
*********
Do czego zmierzasz?-wymruczałem patrząc na nią. Była o wiele ładniejsza w świetle słońca. Nawet nie przypuszczałem, że jest tak piękna.
*******
Zadowolona podeszłam blisko ogiera.
-Do tego- podeszłam do niego i lekko musnęłam po pysku nosem po czym zerwałam się do galopu i zniknęłam za drzewami.
*******
Zacząłem ją gonić ze śmiechem. Kluczyliśmy między drzewami niczym zagubione dusze. Szczęśliwe dusze.
**********
Ogier przesunął się w stronę półcienia poszycia lasu. Nikogo nie zobaczył. Jednak usłyszał w głębi lasu perlisty śmiech.
"Bawi się ze mną" pomyślał. Już miał biec za klaczą gdy do gardła skoczył mu Agamotto. Nic mu nie zrobił jednak lekko wytrąciła z równowagi. Nagle pojawiła się Wolf.
-Dlaczego nie zamieszkasz w stadzie?- spytał ogier
-A dlaczego ty nie zamieszkasz w lesie?- odparła kara klacz
*********
-Mogę zamieszkać w lesie. Jeśli chcesz-uśmiechnąłem się-Wolfie...
-Hm?-spojrzała na mnie badawczo
-Miałaś już kiedyś partnera?
********
-Tak ale nie chcesz wiedzieć co się z nim stało -zawachała się- to dosyć bolesna historia...
*******
-Wybacz-jęknąłem speszony
-Nic się nie stało-uśmiechnęła się cierpko.
-Może...dałabyś się zaprosić na spacer? No wiesz...
********
-Wiem. Tak ale jak będziesz pierwszy na szczycie tej góry!- wskazałam pobliską i zaczęłam galopować. Ogier wykorzystał całą swoją siłę i po chwili zrównał się z klaczą.
-Będę pierwszy! - krzyknął
-Możesz pomarzyć- odkrzyknęła
Miotali się między drzewami, omijali dziury i przechodzili w bród strumienie. Dobiegli do kładki nad rzeką. Klacz przeszła szybko po starym mostku i po zamianie w wilka zaczęła wymachiwać łapą uzbrojoną w szereg pazurów ostrych jak brzytwa.
-Teraz ja mam swój rynsztunek. - zawołała
-Chcesz mnie przestraszyć?-zapytał rozbawiony ogier
-Założymy się?- zapytała zadając cios jednej z lin przytrzymujących kładkę
Neron stał nieruchomo.
-Woda dzisiaj jest zimna. Uwierz mi...
W odpowiedzi przecięła linę i zabierała się do następnej mówiąc:
-Rezygnujesz czy chcesz zginąć razem ze mną?
Ogier nadal stał nieruchomo, zakładając że dziewczyna żartuje lecz był mocno zaniepokojony.
Wolf Dark była jednak zbyt nierozważna bo przecinając drugą linę jedna z belek przytrzymująca most pękła, a klacz choć próbowała się czegoś chwycić spadła w spienioną otchłań rzeki, która porwała ją wyjąc.
Neron z niedowierzaniem patrzył jak klacz się wynurza. Porwana przez prąd wody, uderzyła mocno jedną nogą o wystający kamień.
-Aajj!-krzyknęła ponownie znikając między falami.
Ogier wstrzymał oddech. Zaczął biec brzegiem potoku. Klacz zatrzymała się na skale, ale była na skraju wyczerpania.
-Wytrzymaj!- zawołał wchodząc do wody. Starał się walczyć z silnym prądem. Wolf Dark nie była zbyt daleko. Może się uda... Jednak dno było bardzo śliskie i jego też porwały fale. Wynurzył się... koło głazu na którym uczepiła się dziewczyna.
-Jesteś głupi!-krzyknęła- Ratujesz kogoś kto życzy nieszczęścia wszystkim mieszkańcom stada!
-Na razie postaraj się nie spowodować m o j e g o nieszczęścia- odpowiedział - Dasz radę dopłynąć do brzegu?
-Nie, za bardzo boli mnie noga. Chyba jest złamana!
*******
Wziąłem ją na grzbiet i dopłynąłem do brzegu. Delikatnie położyłem ją na ziemi i cieniami wyleczyłem jej nogę.
-Nic Ci nie jest?-zapytałem z troską, nachylając się nad klaczą
*******
- Nie...- ucięła rozmowę klacz i złączyła się z ogierem w namiętnym pocałunku....
Niestety scenę tą widział jeden z wojowników stada Białej Róży. Z niesmakiem i przestrachem odszedł cicho jak się pojawił. Biegł by donieść o tym swojej władczyni. Rose.
(Rose?)
Od Rose:
Chyba tak to zrozumiałam, że Neron -5zr za przekroczenie granic.
Wracaj do stada!
środa, 30 stycznia 2013
Od Rose
Wylegiwałam się na Naszej Łące. Wszystko było pod kontrolą. Strażnicy pilnowali granic stada, wypatrujący nadal na swoich stanowiskach, nauczycielki mocy wezwały na lekcje źrebaki. Był spokój.
Ułożyłam swą głowę na trawie i patrząc się w odległe widoki zastanawiałam się, jak mają konie... konie, które należą do ludzi i nie znają dzikości.
Czy muszą być im przyporządkowane? Ich życie może jest przeplatane pasmem bólu, cierpienia, jak i pokory, którą muszą okazywać?
Te pytania mnie dręczyły już przez jakiś czas, ale nie chciałam poznać odpowiedzi do nich. O nie, lepiej nie.
Słyszałam jedynie coś o rodzajach chodu. Muszą się tego uczyć, a za nieposłuszeństwo kara się ich jakąś linką. Ciarki przeszły mi po karku.
Była jeszcze jedna opcja: konie dzikie i wolne, lecz żyjące wśród ludzi, gdzie czyha na nie wiele niebezpieczeństw. Nie znają żadnego Stada Białej Róży. Są zdane na siebie. Muszą wdychać opary z ludzkich maszyn, co chwila ich środowiska są niszczone, by budować nowe domy dla wysokich zwierząt bez dusz.
Wstałam i zarżałam cicho. Minęło kilkanaście sekund. Przez ten czas uświadomiłam sobie, że nic mi nie grozi. Jestem alfą, jestem wśród swoich, jestem matką dzikich jak sokół źrebaków... Na szczęście, tu mogę cieszyć się czymś, czego inne konie mogłyby mi pozazdrościć.
Ułożyłam swą głowę na trawie i patrząc się w odległe widoki zastanawiałam się, jak mają konie... konie, które należą do ludzi i nie znają dzikości.
Czy muszą być im przyporządkowane? Ich życie może jest przeplatane pasmem bólu, cierpienia, jak i pokory, którą muszą okazywać?
Te pytania mnie dręczyły już przez jakiś czas, ale nie chciałam poznać odpowiedzi do nich. O nie, lepiej nie.
Słyszałam jedynie coś o rodzajach chodu. Muszą się tego uczyć, a za nieposłuszeństwo kara się ich jakąś linką. Ciarki przeszły mi po karku.
Była jeszcze jedna opcja: konie dzikie i wolne, lecz żyjące wśród ludzi, gdzie czyha na nie wiele niebezpieczeństw. Nie znają żadnego Stada Białej Róży. Są zdane na siebie. Muszą wdychać opary z ludzkich maszyn, co chwila ich środowiska są niszczone, by budować nowe domy dla wysokich zwierząt bez dusz.
Wstałam i zarżałam cicho. Minęło kilkanaście sekund. Przez ten czas uświadomiłam sobie, że nic mi nie grozi. Jestem alfą, jestem wśród swoich, jestem matką dzikich jak sokół źrebaków... Na szczęście, tu mogę cieszyć się czymś, czego inne konie mogłyby mi pozazdrościć.
Dwie historie od Sorrai
nr 1:
Nie jestem w stadzie dość długo, to fakt. Ale w sercu czuję pustkę, bo straciłam miłość swego życia,ale było to tak dawno że nawet nie pamiętam jego imienia.Kochałam go, a on kochał mnie, ale kiedy powiedziałam mu, że chcę mieć źrebaka ten powiedział, że jestem dziwna i uciekł.Teraz też kogoś szukam kogoś kto mnie zrozumie wytrzyma ze mną i będzie chciał mieć potomstwo bez żadnych ,,ale''.
Wiem że jestem złośliwa, ale jeśli będzie mnie kochał to nie będzie się liczyć prawda?Nieważne jak będzie wyglądał, dla mnie liczy się tylko charakter.
Z pozdrowieniami Sorraia...
Opowiadanie nr 2
Co?Co zrobiłam nie tak?Co?Co się wam we mnie niepodoba?To, że jestem złośliwa?Drogie Stado Białej Róży,odchodzę.Nie nie odchodzę...raczej uciekam, ale...ale tylko na kilka dni.Widać zapomniałam jaki świat jest okrutny i podły.Muszę to sobie przypomnieć.Nie martwcie się o mnie,ale przeciesz nikt się o mnie nie martwił i nie lubił.Napiszę wam list z mojej podruży.
Ze szczególną dedykacją dla DREAM który od dawna mi się podoba.
Wasza Sorraia.
Nie jestem w stadzie dość długo, to fakt. Ale w sercu czuję pustkę, bo straciłam miłość swego życia,ale było to tak dawno że nawet nie pamiętam jego imienia.Kochałam go, a on kochał mnie, ale kiedy powiedziałam mu, że chcę mieć źrebaka ten powiedział, że jestem dziwna i uciekł.Teraz też kogoś szukam kogoś kto mnie zrozumie wytrzyma ze mną i będzie chciał mieć potomstwo bez żadnych ,,ale''.
Wiem że jestem złośliwa, ale jeśli będzie mnie kochał to nie będzie się liczyć prawda?Nieważne jak będzie wyglądał, dla mnie liczy się tylko charakter.
Z pozdrowieniami Sorraia...
Opowiadanie nr 2
Co?Co zrobiłam nie tak?Co?Co się wam we mnie niepodoba?To, że jestem złośliwa?Drogie Stado Białej Róży,odchodzę.Nie nie odchodzę...raczej uciekam, ale...ale tylko na kilka dni.Widać zapomniałam jaki świat jest okrutny i podły.Muszę to sobie przypomnieć.Nie martwcie się o mnie,ale przeciesz nikt się o mnie nie martwił i nie lubił.Napiszę wam list z mojej podruży.
Ze szczególną dedykacją dla DREAM który od dawna mi się podoba.
Wasza Sorraia.
wtorek, 29 stycznia 2013
Raport nr 10
Raport nr 10
----------
Ponieważ taka decyzja zapadła w głosowaniu, You Rose zostaje usunięte... Tak, być może dla niektórych to smutna wiadomość, ale tak już jest. Pamiętajcie, mimo, iż zakładka ta została usunięta, pomysł nie może podlecz kopiowaniu ;)
UWAGA! Ta zakładka niedługo zostanie zastąpiona czymś innym ;D
---
Oprócz tego, jak już widać, alfy, czyli my, już wróciły z podróży. Śmiało piszcie do nich opowiadania. Naprawdę, bo niektórzy nie dbają o stado nie pisząc do nas! Musicie pisać chociaż raz na tydzień, inaczej wylecicie.
---
Zastanawiamy się nad podwyższeniem kar pieniężnych za przekroczenie granic stada, gdyż nadal ta zasada nie jest przestrzegana. Tak, 10zr to byłaby już naprawdę wysoka stawka, więc jej wprowadzenie będzie boleć. Jeśli przestaniecie, nie wejdzie ona w życie.
Uszanujcie fakt, że pieniądze mogą wam się przydać!
----------
Ponieważ taka decyzja zapadła w głosowaniu, You Rose zostaje usunięte... Tak, być może dla niektórych to smutna wiadomość, ale tak już jest. Pamiętajcie, mimo, iż zakładka ta została usunięta, pomysł nie może podlecz kopiowaniu ;)
UWAGA! Ta zakładka niedługo zostanie zastąpiona czymś innym ;D
---
Oprócz tego, jak już widać, alfy, czyli my, już wróciły z podróży. Śmiało piszcie do nich opowiadania. Naprawdę, bo niektórzy nie dbają o stado nie pisząc do nas! Musicie pisać chociaż raz na tydzień, inaczej wylecicie.
---
Zastanawiamy się nad podwyższeniem kar pieniężnych za przekroczenie granic stada, gdyż nadal ta zasada nie jest przestrzegana. Tak, 10zr to byłaby już naprawdę wysoka stawka, więc jej wprowadzenie będzie boleć. Jeśli przestaniecie, nie wejdzie ona w życie.
Uszanujcie fakt, że pieniądze mogą wam się przydać!
- Rose i Silver
Od Caliente
Był piękny , słoneczny dzień.Śnieg powoli topniał a ja przechadzałam się wśród naszych terenów - było naprawdę pęknie.Doszłam nad wodospad i zobaczyłam nowego ogiera czyli Black Moona.Podeszłam do niego i zapytałam :
- I jak ? Podoba ci się w naszym stadzie ?
- Tak , jest bardzo ładnie ale nie znam jeszcze okolicy.I nie wiem jak stąd wrócić do domu.
- Może cię oprowadzę ? - zaproponowałam a on odpowiedział :
- Chętnie ! - uśmiechnął się. Razem udaliśmy się w stronę Jeziora Mgły. Spacerowaliśmy ponad godzinę, gdy naglę odezwał się Black Moon.
- Caliente ...
- Tak ? - odpowiedziałam
- Jesteś dla mnie naprawdę miła, bardzo cię lubię... Czy zostaniesz moją partnerką ?
Klacz zatrzymała się nagle patrząc się na ogiera.
- Oczywiście ! - zawołałam uradowana.
a teraz ?
- I jak ? Podoba ci się w naszym stadzie ?
- Tak , jest bardzo ładnie ale nie znam jeszcze okolicy.I nie wiem jak stąd wrócić do domu.
- Może cię oprowadzę ? - zaproponowałam a on odpowiedział :
- Chętnie ! - uśmiechnął się. Razem udaliśmy się w stronę Jeziora Mgły. Spacerowaliśmy ponad godzinę, gdy naglę odezwał się Black Moon.
- Caliente ...
- Tak ? - odpowiedziałam
- Jesteś dla mnie naprawdę miła, bardzo cię lubię... Czy zostaniesz moją partnerką ?
Klacz zatrzymała się nagle patrząc się na ogiera.
- Oczywiście ! - zawołałam uradowana.
a teraz ?
Od Wolf Dark i Night Fox
Po południu , tak jak się umówiłyśmy ruszyłam w stronę granicy.Doszłam do płotu ale przez niego nie przeszłam.Zobaczyłam jak skrada się do mnie czarny wilk.Powiedziała :
- Czego chc....A to ty ! Chodź.
- Słuchaj...a muszę przechodzić przez granicę ? Nie chcę tracić kasy...
-Musisz chyba że znasz lepsze miejsce do ćwiczeń...-powiedziałam z obojętnym uśmiechem
- W sumie nie...No dobra ale dzisiaj , najpóźniej jutro musimy zakończyć trening bo nie mogę codziennie przechodzić przez granicę
-Mhhh- westchnęłam z irytacją- na pewno nie macie tu wodnych jaskiń przy rzece lub wodospadzie? Ani trochę wody?
- Nie no mamy.Przy wodospadzie jest kilka jaskiń.Jest też taka o której wiem tylko ja.Wchodzi się do niej przez wodospad.
-Jaskinia kryształów? Jeśli tak to chodź... - ruszyłyśmy w stronę niewielkiego wodospadu
Gdy dotarłyśmy na miejsce i byłyśmy już w jaskini Wolf Dark powiedziała :
-Umiesz skręcić wodny bicz? Albo sprawić by na wodzie wyrosło ogromne drzewo...?
- Pierwsze tak drugie nie bardzo.
-OK to pokazuj swój wodny talent..
Night Fox uderzyła kopytami o taflę wody po której przebiegł wodny sznur.
Potem złapałam go i jeszcze raz włożyłam do wody aby był mocniejszy.Gdy go wyjęłam błyszczał jak diament.Podałam go WD a ona powiedziała :
-Jest nieźle, ale czeka cię jeszcze długi miesiąc treningu... A jakie jeszcze moce opanowałaś?
- Wiesz , sama nie wiem.Niektórzy mówią że mam w sobie wiele mocy.Ale ja nie potrafię ich odkryć lub po prostu jeszcze nie ten czas.Ale umiem robić barierę ochronną z wody i atakować przeciwnika strumieniem wody osiągającym zawrotne prędkości.
Zaatakuj mnie. -Powiedziałam ze spokojem
Zaatakuj mnie. Słyszysz. Chcę poznać twoją siłę.
- Ok... - odpowiedziałam i podskoczyłam.Gdy byłam w najwyższym punkcie zaatakowałam ją strumieniem a ona..
Odbiłam się od podłoża i lekko trąciłam klacz. Upadła i trochę się potłukła. Spojrzała na mnie z wyrzutem.
-Musisz popracować nad celnością...
- Wiem.Nigdy nie byłam dobra w celowaniu w ruchome obiekty.
Klacz spojrzała na mnie jakoś dziwnie i powiedziała :
-A kto cię uczył panować nad wodą? Wyglądasz na bardzo zdolną...
- Sama się uczyłam.Gdy wędrowałam , zaczęły coraz częściej napadać na mnie wilki.Musiałam się jakoś bronić.Właśnie wtedy doskonaliłam swoje umiejętności.
-To pewnie... A nie ważne. A co umiesz jeszcze robić oprócz bicza wodnego? Masz jakieś ukryte talenty...?
- Umiem wywołać potężną falę i utrzymać ją.Jak trzeba skąbinuję też jakiś wir wodny - uśmiechnęłam się lekko.
-A słyszałaś o wywołaniu sztormu. Co prawda musisz opanować niebezpieczną sztuczkę, ale to otworzy przed tobą niewiarygodne możliwości...
- Tak słyszałam o tym ale trochę się boję.Podobno co 5 próbujący umiera...
-Ale ta statystyka to fałsz. Co 5 głupi umiera jeśli tego próbuje.... Moja ciotka po stronie ojca była mistrzynią w tej dziedzinie. Ech ile ona już statków zatopiła... Stare dobre czasy. 100 lat temu to było życie...
- Trochę mnie uspokoiłaś - odpowiedziałam a potem pomyślałam
No , trochę się boję ale spróbujęi powiedziałam do WD
- To co , nauczysz mnie ?
Spoko ale musisz oczyścić swój umysł ze wszystkiego. Dosłownie. Wyobraź sobie najostrzejszy sztorm na świecie, otwórz oczy i skoncentruj się na tafli wody.
Jak powiedziała , tak też zrobiłam.Po chwili całowicie skupiona wpatrywałam się w taflę wody.
Wtedy jezioro zaczęło się podnosić. Woda powoli aczkolwiek skutecznie wzbierała się ku górze...
Nagle gwałtownie podskoczyła lecz szybko to opanowałam.WD patrzyła na mnie z lekkim zachwytem lecz to mi starczało i dodawało pewności siebie.
- W co ma trafić ? - spytałam
- Może być tamto drzewo.
Wtedy część wody wyszła z jeziora i trafiła z głośnym pluskiem w drzewo.
Byłam usatysfakcjonowana. Jeszcze kilka ćwiczeń i opanuje podstawy.
-Jeszcze raz, ale teraz mocniej!
Jeszcze raz skupiłam się na wodzie.Poczułam cos dziwnego.Wtedy zaczęłam unosić się w powierzu a mnie samą otoczyła woda.
- Odsuń się ! - krzyknęłam do WD a ona tak zrobiła bo najwyraźniej przeczuwała że może z tego wyniknąć duża moc.Woda krążyłam wokół mnie coraz szybciej.Wtedy złączyła się i z wielkim impetem udeżyła w drzewo.
Magia to całość rzeczywistości. I rzeczywistość całości. Teraz rozumiesz o co chodzi i dlaczego tam idę?
- Szczerze mówiąc ? Nie bardzo... - spuściłam głowę aby uniknąć jej wzroku.
-A spotkałaś kiedyś czarownicę?
yy - pokiwałam głową.
-To dobrze.-odparłam z uśmiechem w której kryła się złośliwość
A ja dalej nie wiem po co tam idziesz.
-Dowiesz się już niedługo... Jeśli nie wrócę to nie idź w tą stronę gdzie ja to będzie znaczyć, że on mnie pokonał...
- Nie ró... - nie zdążyłam dokończyć bo ona weszła w las.Wyłoniła się jeszcze na chwilkę i powiedziała :
- Przyjdź tu za tydzień.Jeśli mnie nie będzie...To znaczy że już nie wrócę... - i poszła.
*********
(Tydzień później)
Udałam się w stronę granicy.Doszłam do płotu.Zobaczyłam że po drugiej stronie w moją stronę zmierza klacz , cała poraniona.Przez głowę przemknęłam mi jedna myśl : Wolf Dark !
- Wolf Dark ?! To ty ?
- Chodź - odparła resztkami sił a ja przeszłam przez płot.
- Ale co się stało ? - zapytałam zdziwiona.Klacz lekko się podniosła i powiedziała :
- Mówiłam ci.Teraz już chyba wiesz o co chodzi...
Twierdząco pokiwałam głową.
- Potrzebujesz czegoś ? - spytałam.
- Przyniesiesz mi wody ?
- Jasne - odpowiedziałam i już wstałam kiedy przypomniałam sobie że mój żywioł to woda.Zrobiłam malutki wir i lada moment powstała niewielka , lecz wystarczająca kałuża.
WD podniosła się i chwilę trwała w bezruchu.Domyśliłam się że chciała się przemienić ale nie dała rady.Podniosła się wyżej i wypiła trochę.
- Poczekaj chwilę.I na razie nic do mnie nie mów , dobrze ? - zapytałam a ona pokiwała głową.Skupiłam się.Zatrzymałam czas a następnie w myślach cofnęłam czas do wydarzeń z Arkanum.Zobaczyłam czarnego ducha , WD przykutą kajdanami do skały i ogiera , imieniem Neron.WD leżała w bezruchu w kałuży krwi.Ogier ją uwolnił i pokonał demony.Potem razem uciekli.Widziałam , jak się przytulali.I dobrze bo wiedziałam że ona mi o tym nie powie.Zobaczyłam że on potem wrócił do stada a ona leżała na kamieniu.Następnie wstała i poszła ku granicy.Potem spotkałyśmy się.Wróciłam do teraźniejszości.Puściłam czas , a WD powiedziała :
< WD ? >
Od Wolf Dark i Nerona - Spotkanie
Neron obudził się w środku nocy. Nie mógł zasnąć. Coś go dręczyło... Nie wiedział dlaczego. Postanowił przejść się po terenach stada. Dotarł do jego granic. Chwilę kręcił się tam jak gdyby nigdy nic i rozglądał nerwowo. Nagle usłyszał jakiś hałas. Nie wahał się długo. Zaczął galopować. Nim się spostrzegł był już po drugiej stronie płotu granicznego....
******
Podchodził bezszelestnie do źródła dźwięku. Wszystkie jego nerwy były napięte. Powoli skradając się dotarł na polanę. Stanął za drzewami i... zobaczył coś co przekroczyło wszelkie jego przypuszczenia. Kamienny krąg. A przy nim stojący według osi czasu postacie w czarnych kapturach. A w środku kręgu na kamiennym stole ociekającym krwią przywiązana łańcuchami na których ciążyły potężne zaklęcia leżała Wolf Dark...
********
Pozabijałem ludzi. Nie sprawili mi większego problemu. Gorzej było z Wolf Dark. Rozerwałem łańcuchy, chociaż zużyło to wiele mojej energii. Wziąłem Wolf Dark na grzbiet. Resztkami sił dowlokłem się do stada. Tu był kolejny problem. Gdzie medycy? Czy się do nich zgłosić? Pobiegłem do pierwszej lepszej klaczy. Florence.
-Błagam, pomóż mi.-jęknąłem. Klacz na początku była niechętna ale zgodziła się mi pomóc. Zajęła się Wolf Dark.
********
Otworzyłam oczy. Powoli.... I w tedy poczułam okropny ból. Ból nieudanego egzorcyzmu. Zerwałam się na równe nogi. Źrenice zmieniły mi się w ledwo widoczne kreski. Dyszałam... szybko i nierówno. Zaryczałam jak opętana. Stałam się 2 razy większa i uciekłam. Uciekłam daleko do lasu. Zostawiłam osłupiałą Florence. Podczas biegu czułam jak sierść klei mi się krwią i czułam jaj smak... Nie wiedziałam że za mną pobiegł pewien ogier...
*******
-Czekaj!-krzyknąłem
-Czego chcesz?-syknęła-nie patrz na mnie w takim stanie!
-Daj sobie pomóc-szepnąłem. Westchnęła ciężko.
-Nic mi nie może już pomóc...-jęknęła
-Mylisz się.-spojrzałem jej w oczy
********
http://www.tekstowo.pl/piosenka,florence_and_the_machine,no_light_no_light.html
Opuściłam głowę i zaczęłam brnąć w śniegu. Rany głębokie i ciężkie bolały przy każdym ruchu.
-Nie ja jestem tym kim jestem. Mi się nie pomaga. - zaznaczyłam zachrypniętym głosem.
Cała się trzęsłam. Nie wiadomo czy z zimna... Wystawiłam pazury i znów rozpoczęłam szaleńczy bieg. Na oślep do światła...
*******
-Stój-złapałem ją za ogon
-Co chcesz?-warknęła
-Daj sobie pomóc-powiedziałem stanowczo
-Jak?-spytała
-Normalnie.
********
-Ja wyrzutek. Ty...
Zacisnęłam powieki spod których pociekły łzy wściekłości. Drgawki przeszyły mnie na wylot.
Znikałam na oczach wszystkich
Niebiosa, pomóżcie mi, muszę to naprawić
Chcesz objawienia
Chcesz to wszystko wyprostować
Ale to jest rozmowa
Której po prostu nie mogę podjąć dzisiejszego wieczoru
I w tedy on....
******
Zbliżyłem się do niej i przytuliłem ją do siebie. Było mi jej strasznie żal.
-Cicho...no już, spokojnie...-szeptałem aby się uspokoiła.
-Musisz uwierzyć w siebie, Wolf Dark.-uśmiechnąłem się ciepło
*******
Staliśmy tak wtuleni w siebie, a dookoła nas hulał zimny wiatr.
-To oni. Wierz mi to istna potęga... Zabiłeś ich? - dyszałam
-Zabiłem. Nie masz się o co martwić. Jesteś bezpieczna.
-Nie to dopiero początek....
CDN
****
******
Podchodził bezszelestnie do źródła dźwięku. Wszystkie jego nerwy były napięte. Powoli skradając się dotarł na polanę. Stanął za drzewami i... zobaczył coś co przekroczyło wszelkie jego przypuszczenia. Kamienny krąg. A przy nim stojący według osi czasu postacie w czarnych kapturach. A w środku kręgu na kamiennym stole ociekającym krwią przywiązana łańcuchami na których ciążyły potężne zaklęcia leżała Wolf Dark...
********
Pozabijałem ludzi. Nie sprawili mi większego problemu. Gorzej było z Wolf Dark. Rozerwałem łańcuchy, chociaż zużyło to wiele mojej energii. Wziąłem Wolf Dark na grzbiet. Resztkami sił dowlokłem się do stada. Tu był kolejny problem. Gdzie medycy? Czy się do nich zgłosić? Pobiegłem do pierwszej lepszej klaczy. Florence.
-Błagam, pomóż mi.-jęknąłem. Klacz na początku była niechętna ale zgodziła się mi pomóc. Zajęła się Wolf Dark.
********
Otworzyłam oczy. Powoli.... I w tedy poczułam okropny ból. Ból nieudanego egzorcyzmu. Zerwałam się na równe nogi. Źrenice zmieniły mi się w ledwo widoczne kreski. Dyszałam... szybko i nierówno. Zaryczałam jak opętana. Stałam się 2 razy większa i uciekłam. Uciekłam daleko do lasu. Zostawiłam osłupiałą Florence. Podczas biegu czułam jak sierść klei mi się krwią i czułam jaj smak... Nie wiedziałam że za mną pobiegł pewien ogier...
*******
-Czekaj!-krzyknąłem
-Czego chcesz?-syknęła-nie patrz na mnie w takim stanie!
-Daj sobie pomóc-szepnąłem. Westchnęła ciężko.
-Nic mi nie może już pomóc...-jęknęła
-Mylisz się.-spojrzałem jej w oczy
********
http://www.tekstowo.pl/piosenka,florence_and_the_machine,no_light_no_light.html
Opuściłam głowę i zaczęłam brnąć w śniegu. Rany głębokie i ciężkie bolały przy każdym ruchu.
-Nie ja jestem tym kim jestem. Mi się nie pomaga. - zaznaczyłam zachrypniętym głosem.
Cała się trzęsłam. Nie wiadomo czy z zimna... Wystawiłam pazury i znów rozpoczęłam szaleńczy bieg. Na oślep do światła...
*******
-Stój-złapałem ją za ogon
-Co chcesz?-warknęła
-Daj sobie pomóc-powiedziałem stanowczo
-Jak?-spytała
-Normalnie.
********
-Ja wyrzutek. Ty...
Zacisnęłam powieki spod których pociekły łzy wściekłości. Drgawki przeszyły mnie na wylot.
Znikałam na oczach wszystkich
Niebiosa, pomóżcie mi, muszę to naprawić
Chcesz objawienia
Chcesz to wszystko wyprostować
Ale to jest rozmowa
Której po prostu nie mogę podjąć dzisiejszego wieczoru
I w tedy on....
******
Zbliżyłem się do niej i przytuliłem ją do siebie. Było mi jej strasznie żal.
-Cicho...no już, spokojnie...-szeptałem aby się uspokoiła.
-Musisz uwierzyć w siebie, Wolf Dark.-uśmiechnąłem się ciepło
*******
Staliśmy tak wtuleni w siebie, a dookoła nas hulał zimny wiatr.
-To oni. Wierz mi to istna potęga... Zabiłeś ich? - dyszałam
-Zabiłem. Nie masz się o co martwić. Jesteś bezpieczna.
-Nie to dopiero początek....
CDN
****
Od Wolf Dark i Nerona
Co tu robisz - rzuciłam twardo - idź gapić się na klacze do swojego stada.
Ogier ani drgnął. Jak skamieniały.
-Słyszysz mnie?!- byłam blada z gniewu i irytacji- Spadaj stąd!
Cath usiadła obok i przyglądała się ze zdumieniem tej scenie. Na jej pysku zagościł złośliwy uśmieszek. Miałam tego dość. Przemieniłam się w wilka i drapnęłam skórę na zadzie konia. Zaskoczony ogier podskoczył i stanął dęba.
-Sam widzisz, że nie należy tu przychodzić...-odparłam z uśmiechem i już miałam odejść gdy...
Neron CD
Od Nerona
Rana błyskawicznie się zagoiła. Spojrzałem na nią z zażenowaniem
-Nie patrzę na Ciebie, nie zaczepiam Cię, nie atakuję Cię chociaż to mój obowiązek, więc daj sobie spokój.-mruknąłem. Klacz nie wyglądała jakby miała dać za wygraną. Rzuciła się na mnie ponownie ale ja zdążyłem przemienić się w moją cienistą postać.
Klacz w postaci wilka cofnęła się pospiesznie, zszokowana.
-Rozejm?
<Wolf Dark?>
Zdziwiłam się tym co zaszło. Jednak nie chciałam dać za wygraną. Cienista postać to nie to co własny demon...
Był tak zaabsorbowany powtarzaniem zwrotów z użyciem słowa "cię", że nie zauważył skradającego się za nim Agamotto.
Ogier nadal podciągał nosem, gdy za jego pleców wyskoczyło monstrum. Szybko poradziło sobie z cień postacią. Zdziwienie mojego przeciwnika było ogromne... Podświadomie był pewny, że nic mu się nie stanie, a tu nagle. Leży w kałuży własnej krwi i resztkami sił patrzy na wilczycę i rozpływającego się w powietrzu demona... Powoli opuszcza powieki... Zamyka z potwornym bólem oczy... Już po wszystkim.
Neron?
Błyskawicznie się uleczyłem i wstałem.
-Jak Ty to robisz?!-uniosła się gniewem
-A jak Ty to robisz?-odpowiedziałem jej pytaniem. Zapadła cisza.
-Nie zaatakuję Cię bo walczylibyśmy w nieskończoność. Jesteśmy godnymi siebie przeciwnikami.-wytłumaczyłem jej
-Tak, godnymi.-uniosła dumnie łeb
******
-Jednakże kim ty w ogóle jesteś, że tu przychodzisz.Masz jakiś paszport czy coś w tym stylu...?-zapytałam z obojętnym uśmiechem na pysku-Hmm? -Agamotto nadal chciał atakować ogiera jednak przywołałam go i czekałam na odpowiedź
***********
-Paszport? Nie posiadam żadnych paszportów. Jestem strażnikiem-odparłem cierpko
-Ah strażnikiem...-przewróciła oczami-
******** Co tu jest do pilnowania. Sterta głazów i tyle... Ale jednak paszport ci się przyda. Następnym razem nie będziesz mieć tyle szczęścia....
Ogier zmarszczył brwi i powiedział:
*********
-Paszport powiadasz...
-Tak, paszport. Głuchy?
-Skądże. A skąd mam takowy paszport wziąć?
*******
Od ludzi. Oni tak robią. Ale po co tu jeszcze stoisz?! I dlaczego z Tobą rozmawiam?!-zdenerwowałam się i zjeżyłam sierść- Zmykaj stąd!
******
-Nie denerwuj się tak. Jestem nieszkodliwy. Czemu ze mną rozmawiasz? Em no cóż...Może po prostu brak Ci towarzystwa hmm?
******
Zmarszczyłam brwi. To była prawda. Jednak nie przyznałabym się do tego nawet podczas tortur...
-Nie.. Na pewno nie! - okrążyłam ogiera i przyglądałam mu się badawczo- A tobie skąd to przyszło do głowy?!
*****
-Każda klacz jest z natury towarzyska-zaśmiałem się-nawet ta bezduszna. Wiem, że jesteś samotna. To normalne kiedy nigdzie się nie wychodzi i z nikim nie rozmawia.
******
Towarzyska! Jeszcze czego? Rozmawiam z wieloma no... istotami jeśli można to tak ująć.... - obruszyłam się- A ja słyszałam że ogiery są wścibskie! -zaczynałam się denerwować.
*****
-Owszem są wścibskie. Taka nasza natura-uśmiechnąłem się łobuzersko.-Nie denerwuj się.
******
No tego było już za wiele. Odwróciłam się z irytacją i głośno wciągnęłam powietrze po czym z godnością (jaka mi jeszcze została) podążyłam w stronę lasu....
*****
-Nie gniewaj się. Chciałem tylko dotrzymać Ci towarzystwa...Ja, no..pomyślałem, że jesteś smutna będąc samotna.-wydukałem. Klacz zatrzymała się.
-Może dasz się zaprosić na spacer, co?-zaproponowałem
******
Zaproś inną ładniejszą! - krzyknęłam przez ramię i biegiem puściłam się w śród zarośli.
Od Rose: Neron, dla ciebie -5zr w prezencie. I tak jestem dość litościwa! D:
Ogier ani drgnął. Jak skamieniały.
-Słyszysz mnie?!- byłam blada z gniewu i irytacji- Spadaj stąd!
Cath usiadła obok i przyglądała się ze zdumieniem tej scenie. Na jej pysku zagościł złośliwy uśmieszek. Miałam tego dość. Przemieniłam się w wilka i drapnęłam skórę na zadzie konia. Zaskoczony ogier podskoczył i stanął dęba.
-Sam widzisz, że nie należy tu przychodzić...-odparłam z uśmiechem i już miałam odejść gdy...
Neron CD
Od Nerona
Rana błyskawicznie się zagoiła. Spojrzałem na nią z zażenowaniem
-Nie patrzę na Ciebie, nie zaczepiam Cię, nie atakuję Cię chociaż to mój obowiązek, więc daj sobie spokój.-mruknąłem. Klacz nie wyglądała jakby miała dać za wygraną. Rzuciła się na mnie ponownie ale ja zdążyłem przemienić się w moją cienistą postać.
Klacz w postaci wilka cofnęła się pospiesznie, zszokowana.
-Rozejm?
<Wolf Dark?>
Zdziwiłam się tym co zaszło. Jednak nie chciałam dać za wygraną. Cienista postać to nie to co własny demon...
Był tak zaabsorbowany powtarzaniem zwrotów z użyciem słowa "cię", że nie zauważył skradającego się za nim Agamotto.
Ogier nadal podciągał nosem, gdy za jego pleców wyskoczyło monstrum. Szybko poradziło sobie z cień postacią. Zdziwienie mojego przeciwnika było ogromne... Podświadomie był pewny, że nic mu się nie stanie, a tu nagle. Leży w kałuży własnej krwi i resztkami sił patrzy na wilczycę i rozpływającego się w powietrzu demona... Powoli opuszcza powieki... Zamyka z potwornym bólem oczy... Już po wszystkim.
Neron?
Błyskawicznie się uleczyłem i wstałem.
-Jak Ty to robisz?!-uniosła się gniewem
-A jak Ty to robisz?-odpowiedziałem jej pytaniem. Zapadła cisza.
-Nie zaatakuję Cię bo walczylibyśmy w nieskończoność. Jesteśmy godnymi siebie przeciwnikami.-wytłumaczyłem jej
-Tak, godnymi.-uniosła dumnie łeb
******
-Jednakże kim ty w ogóle jesteś, że tu przychodzisz.Masz jakiś paszport czy coś w tym stylu...?-zapytałam z obojętnym uśmiechem na pysku-Hmm? -Agamotto nadal chciał atakować ogiera jednak przywołałam go i czekałam na odpowiedź
***********
-Paszport? Nie posiadam żadnych paszportów. Jestem strażnikiem-odparłem cierpko
-Ah strażnikiem...-przewróciła oczami-
******** Co tu jest do pilnowania. Sterta głazów i tyle... Ale jednak paszport ci się przyda. Następnym razem nie będziesz mieć tyle szczęścia....
Ogier zmarszczył brwi i powiedział:
*********
-Paszport powiadasz...
-Tak, paszport. Głuchy?
-Skądże. A skąd mam takowy paszport wziąć?
*******
Od ludzi. Oni tak robią. Ale po co tu jeszcze stoisz?! I dlaczego z Tobą rozmawiam?!-zdenerwowałam się i zjeżyłam sierść- Zmykaj stąd!
******
-Nie denerwuj się tak. Jestem nieszkodliwy. Czemu ze mną rozmawiasz? Em no cóż...Może po prostu brak Ci towarzystwa hmm?
******
Zmarszczyłam brwi. To była prawda. Jednak nie przyznałabym się do tego nawet podczas tortur...
-Nie.. Na pewno nie! - okrążyłam ogiera i przyglądałam mu się badawczo- A tobie skąd to przyszło do głowy?!
*****
-Każda klacz jest z natury towarzyska-zaśmiałem się-nawet ta bezduszna. Wiem, że jesteś samotna. To normalne kiedy nigdzie się nie wychodzi i z nikim nie rozmawia.
******
Towarzyska! Jeszcze czego? Rozmawiam z wieloma no... istotami jeśli można to tak ująć.... - obruszyłam się- A ja słyszałam że ogiery są wścibskie! -zaczynałam się denerwować.
*****
-Owszem są wścibskie. Taka nasza natura-uśmiechnąłem się łobuzersko.-Nie denerwuj się.
******
No tego było już za wiele. Odwróciłam się z irytacją i głośno wciągnęłam powietrze po czym z godnością (jaka mi jeszcze została) podążyłam w stronę lasu....
*****
-Nie gniewaj się. Chciałem tylko dotrzymać Ci towarzystwa...Ja, no..pomyślałem, że jesteś smutna będąc samotna.-wydukałem. Klacz zatrzymała się.
-Może dasz się zaprosić na spacer, co?-zaproponowałem
******
Zaproś inną ładniejszą! - krzyknęłam przez ramię i biegiem puściłam się w śród zarośli.
Od Rose: Neron, dla ciebie -5zr w prezencie. I tak jestem dość litościwa! D:
Od Crystal - CD historii Ahri
Podeszłam bliżej karej klaczy.Powiedziałam :
- Witaj.Nazywam się Crystal a ty ?
- Jestem Ahri.Miło mi cię poznać.Czy mogłabyś oprowadzić mnie po terenach stada ?
- Jasne ! - odparłam i ruszyłyśmy.
Zwiedziłyśmy już wszystko.Ostatnim punktem było jezioro mgły.Byłyśmy już na miejscu gdy klacz powiedziała :
- Jesteś bardzo miła.Może zostaniemy przyjaciółkami ?
- Bardzo chętnie - odpowiedziałam i uśmiechnęłam się a wtedy ona...
< Ahri , co zrobiłaś ? >
- Witaj.Nazywam się Crystal a ty ?
- Jestem Ahri.Miło mi cię poznać.Czy mogłabyś oprowadzić mnie po terenach stada ?
- Jasne ! - odparłam i ruszyłyśmy.
Zwiedziłyśmy już wszystko.Ostatnim punktem było jezioro mgły.Byłyśmy już na miejscu gdy klacz powiedziała :
- Jesteś bardzo miła.Może zostaniemy przyjaciółkami ?
- Bardzo chętnie - odpowiedziałam i uśmiechnęłam się a wtedy ona...
< Ahri , co zrobiłaś ? >
Jacob odchodzi.
Daredevil odchodzi, powód - decyzja właściciela
Pożegnalne opowiadanie:
Zrozumiałem,że i tu nie zaznam szczęścia..
Musiałem odejść..
Trzeba się pogodzić z tym,że nikt mnie tu nie chce..
Nikomu na mnie ni zależy...
Od Iriny - CD historii Jacoba
Zamyśliłam się, w sumie, Jacob, był wspaniałym koniem, ale coś kazało mi się trzymać na razie z daleka od ogierów.
-M... Jacob, ja nie jestem jeszcze gotowa na trwały związek - powiedziałam cicho, on zasmucił się - Nie zrozum mnie źle, Ollon, moje maluchy, nie chcę działać pochopnie w tej sprawie...
-Rozumiem - odparł wyrozumiale, a ja wycofałam się do tyłu, czemu zawsze było mi ciężko z uczuciami. Odwróciłam się i odeszłam ze spuszczonym łbem, po czym poszłam nad jezioro. Chwilę stałam, wpatrując się w wodę, jednak po chwili zmieniłam się w wilka i zawyłam długo, żałośnie i smutno...
-M... Jacob, ja nie jestem jeszcze gotowa na trwały związek - powiedziałam cicho, on zasmucił się - Nie zrozum mnie źle, Ollon, moje maluchy, nie chcę działać pochopnie w tej sprawie...
-Rozumiem - odparł wyrozumiale, a ja wycofałam się do tyłu, czemu zawsze było mi ciężko z uczuciami. Odwróciłam się i odeszłam ze spuszczonym łbem, po czym poszłam nad jezioro. Chwilę stałam, wpatrując się w wodę, jednak po chwili zmieniłam się w wilka i zawyłam długo, żałośnie i smutno...
Od Ahri
W nowym stadzie było bardzo przyjemnie.
Poprosiłam Rose o posadę wypatrującej. Dzięki temu, będę mogła trzymać
się daleko od członków stada. No tak, nie powinnam tak postępować, ale
nie chcę z nikim rozmawiać. Jednakże moją uwagę przykuł pewien ogier.
Spodobał mi się,
ale wolę tylko mu się przyglądać. Postanowiłam iż w wolnej chwili, wybiorę się nad jezioro. Tak właśnie zrobiłam. Woda była okryta lodem, który bez problemu "usunęłam". Położyłam się skrycie, i zaczęłam marzyć, co zresztą lubiłam najbardziej. Nastała cudowna cisza, której pragnęłam od dłuższego czasu. Własne miejsce w świecie, dało mi dużo do myślenia. Moją upragnioną ciszę, przerwał koń. Niestety nie zauważyłam, kto to był. W sumie to nie znam jeszcze żadnego z członków stada. <Niech jakiś koń dokończy> |
Nowy członek! - Ahri
Imię: Ahri
Płeć: klacz
Wiek: 2 lata
Cechy: delikatna,asertywna,spokojna,uczuciowa,ceni sobie szczerość,
skromna,urocza,uwodzicielska,zabawna,nie rzuca słów na wiatr,zawsze dotrzymuje danej obietnicy,odważna,rozsądna,nieśmiała,gdy kogoś bliżej pozna .. staje się ufna,wygadana i żartobliwa.
Stanowisko: strażniczka,wypatrująca
Żywioł: natura.
Moce: Używa kamieni jako tarczy,posiada nadkońską siłę,wykorzystuje
liście/kwiaty/korzenie, by te przechwyciły wroga i udusiły,wytwarza bagno, które wciąga przeciwnika do środka,potrafi wyparować,zatrzymywać czas,czytać w myślach,używa telekinezy oraz innych kinez,potrafi stać się niewidzialna, umie dosłownie "zapaść" się pod ziemie i wyjść w odpowiednim miejscu/czasie by zaatakować.
Partner: Zauroczona w Cobalt'cie, lecz boi się wyrażać swe uczucia.
Rodzina: Matka - Cetra, Ojca nie zna, jest jedynaczką.
Historia: Nie należała wcześniej do żadnego stada.Ojciec porzucił ciężarną jeszcze Cetre. Po pewnym czasie, w pięknym lesie, urodziło się źrebiątko. Klacz imieniem Ahri. Wszystkie zwierzęta przywitały ją (Ahri) pięknym śpiewem oraz kwiatami. Tak oto, mała klaczka otrzymała
swój żywioł - Naturę. Po niecałym roku, matka Ahri zmarła. Zrozpaczona klacz przed śmiercią matki, próbowała ją w jakiś sposób uleczyć. Jednak się nie udało. Przez następne lata, klacz bawiła się samotnie.
Mimo że leśne zwierzątka ją pocieszały .. tej nie udało się zagoić rany w sercu.
Właściciel: PrincesOfMoon
Płeć: klacz
Wiek: 2 lata
Cechy: delikatna,asertywna,spokojna,uczuciowa,ceni sobie szczerość,
skromna,urocza,uwodzicielska,zabawna,nie rzuca słów na wiatr,zawsze dotrzymuje danej obietnicy,odważna,rozsądna,nieśmiała,gdy kogoś bliżej pozna .. staje się ufna,wygadana i żartobliwa.
Stanowisko: strażniczka,wypatrująca
Żywioł: natura.
Moce: Używa kamieni jako tarczy,posiada nadkońską siłę,wykorzystuje
liście/kwiaty/korzenie, by te przechwyciły wroga i udusiły,wytwarza bagno, które wciąga przeciwnika do środka,potrafi wyparować,zatrzymywać czas,czytać w myślach,używa telekinezy oraz innych kinez,potrafi stać się niewidzialna, umie dosłownie "zapaść" się pod ziemie i wyjść w odpowiednim miejscu/czasie by zaatakować.
Partner: Zauroczona w Cobalt'cie, lecz boi się wyrażać swe uczucia.
Rodzina: Matka - Cetra, Ojca nie zna, jest jedynaczką.
Historia: Nie należała wcześniej do żadnego stada.Ojciec porzucił ciężarną jeszcze Cetre. Po pewnym czasie, w pięknym lesie, urodziło się źrebiątko. Klacz imieniem Ahri. Wszystkie zwierzęta przywitały ją (Ahri) pięknym śpiewem oraz kwiatami. Tak oto, mała klaczka otrzymała
swój żywioł - Naturę. Po niecałym roku, matka Ahri zmarła. Zrozpaczona klacz przed śmiercią matki, próbowała ją w jakiś sposób uleczyć. Jednak się nie udało. Przez następne lata, klacz bawiła się samotnie.
Mimo że leśne zwierzątka ją pocieszały .. tej nie udało się zagoić rany w sercu.
Właściciel: PrincesOfMoon
Dzisiejszego dnia byłam bardzo podekscytowana.Nie wiedziałam dlaczego.Poszłam do lasu.I palnęłam głupotę...Przekroczyłam granicę stada.Widziałam że do płotu zbliża się ona...Wtedy odezwałam się :
- Cześć malutki wilczku.Zgubiłaś się ? A może szukasz mamusi ? - i uśmiechnęłam się złowieszczo.Wtedy ona zawarczała i rzuciła się na mnie.Skoczyła.Była już w powietrzu , gdy skuliłam się i zapragnęłam aby czas się zatrzymał.I ku mojemu zdziwieniu tak właśnie się stało ! Oddaliłam się.Byłam już w stadzie.Zauważyłam że tam także zatrzymał się czas.Gdy byłam już bezpiecznie ukryta , skupiłam się bardzo mocno i zapragnęłam z całych sił aby czas znowu zaczął płynąć.Tak też się stało.Dowiedziałam się później że Wolf Dark wbiła swoje kły zamiast we mnie w ziemię i podobno była bardzo zdziwiona.I tak właśnie odkryłam nową moc - chronokinezę.
poniedziałek, 28 stycznia 2013
Nowy członek!
Imię: Black Moon
Płeć: Ogier
Wiek: 4 lata 2 miesiące
Cechy: Odważny, Uparty, Pewny siebie, Stanowczy, Wytrzymały, Ma specyficzne poczucie humoru
Stanowisko: Wojownik
Żywioł: Lód, Czas
Moce: Telepatia, Wnikanie do snów, Lodowe kule, Zaginanie czasoprzestrzeni, Burza śnieżna
Partner: Szuka
Rodzina: Ojciec Apollo, Matka Shira
Historia: Moi rodzice zostawili mnie gdy miałem 14 miesięcy. Zostałem sam... Przez dwa lata sam dawałem sobie radę. Później dołączyłem do tego stada i zostałem wojownikiem
Właściciel: Kayri
Od Shanti - CD historii Mooldvara
- Oczywiście! - odpowiedziałam radośnie.
Nie zwracałam uwagi na to, że jeszcze niedawno nie udał mi się jeden ze związków. Poprostu byłam bardzo szczęśliwa.
- Cieszę się... - powiedział uśmiechnięty. - Bardzo bałem się odpowiedzi.
- Eh.... Mam nadzieję, że dalej wszystko będzie dobrze - westchnęłam. - No ale teraz nie czas na takie rozmyślania.
Kiwnął głową, na znak, że się zgadza.
- To... co dalej? - zapytał po chwili.
< Mooldvar? >
Nie zwracałam uwagi na to, że jeszcze niedawno nie udał mi się jeden ze związków. Poprostu byłam bardzo szczęśliwa.
- Cieszę się... - powiedział uśmiechnięty. - Bardzo bałem się odpowiedzi.
- Eh.... Mam nadzieję, że dalej wszystko będzie dobrze - westchnęłam. - No ale teraz nie czas na takie rozmyślania.
Kiwnął głową, na znak, że się zgadza.
- To... co dalej? - zapytał po chwili.
< Mooldvar? >
Od Łaty
W stadzie jest taki jeden ogier. Podobno podobam mu się. Postanowiłam go poznać.
- Hej.
- Cześć.
- Jak się nazywasz?
- Apollo.
- A ja Łata.
- Wiem, wiem znaczy miło Cię poznać.
- Hi, hi.
- Pójdziesz ze mną na spacer?
- Bardzo chętnie.
<<Po spacerze>>
- Ale fajnie mi się z tobą chodzi.
- Napewno się jeszcze na jakiś spacer wybierzemy.
- To do następnego razu.
- Papa.
No dobra przyznaje się trochę mi się on zaczyna podobać! Boję się tego przyznać.
Następnego dnia podchodzę do Apolla i mówię:
<<Apollo?>>
- Hej.
- Cześć.
- Jak się nazywasz?
- Apollo.
- A ja Łata.
- Wiem, wiem znaczy miło Cię poznać.
- Hi, hi.
- Pójdziesz ze mną na spacer?
- Bardzo chętnie.
<<Po spacerze>>
- Ale fajnie mi się z tobą chodzi.
- Napewno się jeszcze na jakiś spacer wybierzemy.
- To do następnego razu.
- Papa.
No dobra przyznaje się trochę mi się on zaczyna podobać! Boję się tego przyznać.
Następnego dnia podchodzę do Apolla i mówię:
<<Apollo?>>
niedziela, 27 stycznia 2013
Od Mooldvara - CD historii Shanti
Wbiegłem do wody jak szalony, chodź mój żywioł to ogień lubie wode. Shanti widocznie też. Bardzo polubiłem Shanti.
-,,Chyba nadszedł czas''-Pomyślałem, a po chwili zapytałem :
-Shanti...
-Tak, o co chodzi?
-Zostaniesz moją partnerką?
(Shanti?)
-,,Chyba nadszedł czas''-Pomyślałem, a po chwili zapytałem :
-Shanti...
-Tak, o co chodzi?
-Zostaniesz moją partnerką?
(Shanti?)
Od Shanti
Pewnego dnia strasznie mi się nudziło, więc poszłam do Mooldvara. Gdy mnie zobaczył bardzo się ucieszył.
- Cześć! - przywitał się.
- Hej, Mooldvar. - uśmiechnęłam się. - Masz trochę czasu?
- Pewnie, tylko o co chodzi? - zapytał.
- A nic szczególnego, po prostu nie mam nic do roboty. - odpowiedziałam. - I pomyslałam o tobie.
- To super. - ucieszył się. - Co robimy?
- Hmm... Może popływamy? - zaproponowałam nieśmiało.
- Ok. - zgodził się i ruszyliśmy.
<Mooldvar?>
- Cześć! - przywitał się.
- Hej, Mooldvar. - uśmiechnęłam się. - Masz trochę czasu?
- Pewnie, tylko o co chodzi? - zapytał.
- A nic szczególnego, po prostu nie mam nic do roboty. - odpowiedziałam. - I pomyslałam o tobie.
- To super. - ucieszył się. - Co robimy?
- Hmm... Może popływamy? - zaproponowałam nieśmiało.
- Ok. - zgodził się i ruszyliśmy.
<Mooldvar?>
Subskrybuj:
Posty (Atom)