Byłam trochę poirytowana. Zbliżały się dni zemsty, a tu jakieś odwiedziny nieznajomej klaczy. Ehhhh Neron też zjawił się w najmniej odpowiednim momencie. Westchnęłam i tupnięciem strzepnęłam krew z nóg i podeszłam do ogiera.
-Neron...-szepnęłam z wyrzutem, a następnie odwróciłam się do klaczy i powiedziałam - Co cię tutaj sprowadza moja droga? Tereny nie są zbyt urodzajne, a większość dróg prowadzi do...no właśnie do niczego. Aha i mówisz, że lubisz krew. Dobrze słyszałam?...
Klacz podniosła zakrwawioną głowę znad dziczyzny, a Neron i jej pies rzucali sobie spojrzenia spode łba. Jednak panowała cisza. Niezręczny bezruch. W tym momencie Nirvana powiedziała:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz