Od WD - CD historii Silvera

-Ale tego nie zrobisz...-podeszłam do źrebaka- bo wiesz, że ja też mogę zrobić to samo....-patrzyliśmy sobie w oczy z rosnącą wściekłością, ja przygotowana do skoku i wbicia kłów w jego szyję, a on gotowy kopać i stawać dęba... Jedyny Mefisto drżał ze strachu i kulił pod siebie ogon.
W tedy rzuciliśmy się na siebie. Uderzył mnie twardym przodem czaszki w bok. Próbował dotrzeć do bezbronnego źrebięcia, gdy przewróciłam go na plecy i zatopiłam pazury w klatce piersiowej. Krew lała się strumieniem i z lekkim sykiem wsiąkała w ziemię spragnioną wody...
Mefisto wydał z siebie cichy jęk strachu. Był przerażony tym co zobaczył.
"Gdzie jest mama.. ?" myślał.
Wbijałam pazury głębiej mięśni ogiera. Krzyczał z bólu...  Sprawiało mi to dziką przyjemność...
Silver próbował się podnieść ale ból nie pozwalał mu się ruszyć. Nie miał wyjścia.
-I co? Teraz kto jest górą? Hmm, pomyślmy? Ja. - chwyciłam jego ucho i mocno naderwałam- ostatnim wysiłkiem Silver wydobył z siebie jęk...a ja przebiłam się aż do kości...

Dokończy jakiś dobry ludź... xd