Przechadzałam się spokojnie Ogrodem Zakochanych.
- A więc nie mam już nikogo... - pomyślałam.
- Rodzice odeszli , brat zginął...Nie mam nikogo - myślałam dalej.
- Hej Lili - z moich zamyśleń wyrwał mnie wesoły głos Marsa.
- O , cześć - odparłam dość smutno.
- Coś się stało ? - zapytał.
- Nie , nic.A co cię do mnie sprowadza ? - zmieniłam temat.
- Chciałem porozmawiać , ale w cztery oczy.Może chodźmy nad wodospad ?
- Okej - odparłam i pogalopowaliśmy w stronę wodospadu.
Schowaliśmy się w jednej z jaskiń , tak aby nikt nas nie słyszał.
- Lili... - zaczął.
< Mars ? >
:33333
OdpowiedzUsuńUuuuu! Lili ^^
OdpowiedzUsuń